Wypił 10 piw, wsiadł za kierownicę i potrącił pieszą na pasach. Usłyszał wyrok

i

Autor: Tomasz Matuszkiewicz / Super Express Wypił 10 piw, wsiadł za kierownicę i potrącił pieszą na pasach. Usłyszał wyrok

Modliło się za nią pół miasta. To cud, że pani Wanda przeżyła. Patryk wypił 10 piw i potrącił ją na pasach

2022-06-08 14:22

Na 2,5 roku więzienia skazał Sąd Rejonowy w Białymstoku 26-letniego Patryka, który po pijanemu potrącił pieszą na przejściu w Mońkach (woj. podlaskie). Mężczyzna ma też dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów. Ranna w wypadku kobieta doznała bardzo poważnych obrażeń. - Lekarze powiedzieli, że Wanda była w takim stanie, jakby skoczyła na główkę do płytkiej wody - powiedział nam mąż poszkodowanej kobiety.

Feralnego dnia 60-letnia pani Wanda wybrała się do kościoła w Mońkach. Siąpił deszcz, była mgła. Kobieta przechodziła przez jezdnię po zebrze niedaleko świątyni, gdy 26-letni Patryk O. uderzył ją swoim samochodem. Lista obrażeń, jakich doznała 60-latka, stawia włosy na głowie. – Poszkodowana doznała obrażeń ciała w postaci uszkodzenia mózgu, złamania kości ramienia prawego, złamania ręki prawej, otwartego złamania obu podudzi, złamania miednicy… – wyliczała prokurator w akcie oskarżenia. – Lekarze powiedzieli, że Wanda była w takim stanie, jakby skoczyła na główkę do płytkiej wody. Prawie dwa tygodnie leżała na OIOM-ie. Zawsze bardzo angażowała się w życie parafii i kościoła. Modliło się za nią pół miasta. To cud, że przeżyła. Nasze modlitwy zostały wysłuchane – mówi wzruszony mąż poszkodowanej, Antoni (61 l.). Stan zdrowia pani Wandy wciąż uniemożliwia jej normalne funkcjonowanie, ale – jak zapewnia jej małżonek – wszystko idzie ku dobremu.

Sąd Rejonowy w Białymstoku. Patryk O. (26 l.) wypił 10 piw, wsiadł za kierownicę i potrącił pieszą na pasach

Okazało się, że sprawca wypadku miał we krwi ponad 3 promile alkoholu. Jego proces zakończył się w ciągu jednego dnia. Obrońca złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze, wnioskował m.in. o 2 lata więzienia i godził się na 30 tys. zł zadośćuczynienia. Prokuratura chciała kary łącznej 3 lat więzienia, ostatecznie zgodziła się na 2,5 roku więzienia i taką karę sąd w środę orzekł.

Przy takim wypadku obligatoryjne jest też zasądzenie dożywotniego zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych. Do tego skazany ma zapłacić 5 tys. zł świadczenia pieniężnego na cel społeczny oraz 30 tys. zł w formie nawiązki na rzecz poszkodowanej w wypadku kobiety, która wciąż się rehabilituje i przebywa w szpitalu.

Zanim zapadł wyrok, 26-letni oskarżony - który wtedy był zatrudniony jako kierowca w firmie transportowej - złożył wyjaśnienia, przyznał się do spowodowania wypadku i do jazdy w stanie po spożyciu alkoholu. - Strasznie tego żałuję, nie wiem co mi wtedy odbiło, że wsiadłem za kierownicę, zawsze byłem temu przeciwny, żeby kierować pod wpływem alkoholu, zdarzyło mi się to raz (...). Deszczyk padał, mgła lekka była, można powiedzieć, że nie zauważyłem pani pokrzywdzonej, to stało się tak nagle - mówił przed białostockim sądem.

Czytaj też: Kurier śmiertelnie potrącił na pasach 6-letnią Alicję. Zapatrzył się w telefon. Sąd skazał kierowcę

Sprawca nie uciekł z miejsca wypadku - na co zwrócił też uwagę sąd w krótkim uzasadnieniu wyroku - zatrzymał auto i od razu zadzwonił po pogotowie. W śledztwie mówił, że zanim wsiadł do prywatnego samochodu, którym jechał z firmy do domu, wypił pod sklepem "z dziesięć piw"; potem zmienił tę wersję i mówił w śledztwie, że kupował piwo i wypijał je w trasie, gdy wracał z kursu busem zleconego mu przez pracodawcę (jechał jako zmiennik innego kierowcy).

Sędzia Justyna Gosiewska mówiła uzasadniając ten wyrok, że "oczywistą oczywistością" był fakt, iż przy takiej ilości alkoholu w organizmie, kierowca miał całkowicie zaburzoną zdolność postrzegania. Zwracała uwagę na stanowisko samej poszkodowanej kobiety (reprezentowanej w sądzie przez adwokata), która nie sprzeciwiła się takiej karze, jaką ostatecznie orzekł sąd. "Dwa lata i sześć miesięcy więzienia jest karą adekwatną do okoliczności tej sprawy" - mówiła.

Wyrok nie jest prawomocny, ale ewentualna apelacja nie może dotyczyć kwestii uzgodnionych między stronami w ramach dobrowolnego poddania się karze, czyli m.in. wymiaru kary i zastosowanych środków karnych. Skazany od wypadku był aresztowany, ale po ogłoszeniu wyroku sąd ten areszt uchylił.

Sonda
Czy pijani kierowcy powinni tracić samochody?