Aktywiści z Grupy Granica zajmują się pomocą humanitarną dla osób, które przekraczają polsko-białoruską granicę. Teraz domagają się postępowania karnego wobec funkcjonariuszy SG. Jak donieśli w niedzielę (27.03) podczas konferencji prasowej przed Podlaskim Oddziałem SG w Białymstoku, pogranicznicy mieli zawrócić na Białoruś grupę Irakijczyków. Jak przekonują, była wśród nich kobieta w ciąży, dzieci i osoby niepełnosprawne. Ludzie Ci zostali zatrzymani 26 marca w pobliżu polsko-białoruskiej granicy. Aktywiści oskarżają funkcjonariuszy SG o bardzo poważne przestępstwo. - Na Straży Granicznej, jako na służbach państwowych, ciąży szczególny obowiązek opieki nad tymi osobami - zaznaczała Marta Górczyńska, prawniczka Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Poinformowała o przekazaniu sprawy prokuraturze w Hajnówce.
Zobacz koniecznie: Uchodźcy z Ukrainy dotarli do Katowic. Dramatyczny widok. Serce pęka [ZDJĘCIA]
Aktywiści powołują się na informacje medialne. Według nich, cała grupa - licząca 18 osób - trafiła do placówki SG w Narewce, po czym 12 osób zostało wywiezionych na linię graniczną i zawróconych na Białoruś. Właśnie wśród nich miało być siedmioro dzieci, ciężarna kobieta. Według członków Grupy Granica pozostawiono ich wszystkich w lesie bez jedzenia i wody, mimo złego stanu zdrowia.
Zobacz koniecznie: Szkoła z Wodzisławia pomaga uchodźcom z Ukrainy. Rodzice oburzeni, bo... zawieszono treningi
Straż Graniczna podała natomiast, że 26 marca polskie służby zatrzymały 6-osobową rodzinę obywateli Iraku, która nielegalnie przekroczyła granicę z Białorusi do Polski. - Jedna z osób 20-letni mężczyzna jest sparaliżowany. Natychmiast wezwano do niego pogotowie. Po przebadaniu mężczyzny stwierdzono, że nie wymaga on hospitalizacji. Po decyzjach zespołu ratownictwa medycznego, rodzina przebywa na placówce SG.Straż Graniczna podjęła starania, aby umieścić nielegalnych imigrantów w domu otwartym należącym do jednej z fundacji - napisano w oświadczeniu.
Zdaniem aktywistów w lasach może się nadal znajdować około 100 osób. - Od ponad tygodnia, gdy służby białoruskie, jak to mówią "opróżniły" magazyny, czyli po prostu wyrzuciły kolejne osoby i zamknęły te miejsca, wiemy, że wszystkie te osoby są w lasach, próbują przekroczyć granicę - powiedziała Monika Matus z Grupy Granica.
Atak na placówkę SG na Podlasiu
Straż Graniczna opublikowała także na Twitterze pochodzące z piątku nagranie, na którym widać, jak aktywiści wdarli się na teren jednej z placówek. Słychać, że padają tam wulgarne słowa pod adresem funkcjonariuszy. - Grupa aktywistów wdarła się na teren jednej z placówek SG przy granicy polsko-białoruskiej. To jedynie fragment skandalicznych zachowań z piątku (25.03). Okazywanie szacunku dla innych to ich hasło. Czy aby na pewno? A szacunek dla munduru i służb mundurowych? Nie będziemy tolerować takich zachowań - napisano dodając, że wobec ośmiu osób policja skierowała wnioski do sądu o zakłócanie porządku.
Czytaj również: Podlaskie: Kobieta poluje na mężczyzn w internecie. Kusi, a potem zaczyna się piekło
Mało tego, Straż Graniczna poinformowała, że czterech aktywistów zatrzymano za przestępstwo organizowania nielegalnego przekroczenia granicy. - Cztery osoby słyszały zarzuty-próbowali przewieźć ob.Iraku i Egiptu jak najdalej od granicy do miejsca, skąd kurier miał ich zawieźć do Niemiec - podała w piątek SG.