Dzieci z Michałowa miały zostać zawrócone na granicę z Białorusią. - Przypuszczamy, że są w bardzo złym stanie fizycznym, już nie mówię o stanie emocjonalnym, bo te dzieci są na pewno przerażone. Pomoc tym dzieciom leży po stronie dorosłych - powiedziała Mirosława Kątna z Komitetu Ochrony Praw Dziecka, cytowana przez portal TVN24.pl. Rzeczniczka podlaskiej straży granicznej potwierdziła jedynie, że w poniedziałkowy poranek, 27 września 2021 roku, funkcjonariusze znaleźli w Szymkach grupę 26 Irakijczyków, w tym kobiety i dzieci. Mieli oni trafić do placówki w Michałowie, a "po przeprowadzonych czynnościach wobec tych osób zastosowano procedury z Rozporządzenia MSWiA z dnia 20 sierpnia 2021 roku". Niewykluczone więc, że rzeczywiście całą grupę zawrócono w pobliże granicy z Białorusią. - Ustne relacje cudzoziemców, których spotykamy, są takie, że polska Straż Graniczna rzeczywiście wywozi ich do lasu na pas pomiędzy polskimi zasiekami a białoruskimi. [...] Jednego dnia jedziemy za osobami do placówki, a drugiego dnia dają nam znać, że są w środku Puszczy Białowieskiej - tłumaczy dla TVN24 prawniczka Maria Poszytek z "Grupy Granica".
Zdaniem aktywistów, opisany "push back" dzieci na granicę z Białorusią mógł być pierwszą taką potwierdzoną sytuacją ze strony polskiej. - Do tej pory mieliśmy nadzieje, jak widać naiwne, że Straż Graniczna rodziny z małymi dziećmi zabiera jednak do ośrodków i otacza je opieką - przekazała Maria Złonkiewicz z inicjatywy "Chlebem i solą", cytowana przez TVN24.pl.