Stare Masiewo. Mieszkańcy o żubrach: "Żyjemy tu razem"
W Starym Masiewie mieszka prawie 100 osób. Miejscowość leży tuż przy granicy Białowieskiego Parku Narodowego. W pobliżu wsi żyje populacja żubrów odtworzona dzięki zabiegom przyrodników. Jak wynika z liczenia żubrów w lutym 2023 r., jest to ponad 800 osobników. Mieszkańców nie dziwi bliska obecność żubrów. W końcu mieszkają przy puszczy. Widzą żubry samotne, w parach lub stadach. – Żyjemy tu razem – mówią ludzie o żubrach.
Ciężarówka potrąciła żubra. "To nie jamnik, widać go z daleka"
Potrącenie żubra przez ciężarówkę. miało miejsce w samym centrum małej miejscowości. Obok jest plac zabaw, wiejska świetlica i dom sołtysa. Ograniczenie prędkości na drodze, gdzie potrącono żubra to 30 km/h dla ciężarówek. Mieszkańcy Starego Masiewa twierdzą, że żubra potrącił wojskowy Jelcz, pochodzący prawdopodobnie z lokalnej jednostki w miejscowości Bondary.
Mieszkańcom Starego Masiewa trudno uwierzyć w to, że kierowca ciężarówki nie zauważył tak potężnego zwierzęcia jak żubr. W niedzielę (12 listopada), gdy doszło do zdarzenia, pogoda we wsi była dobra. Domniemani świadkowie twierdzą, że nie było ciemno, nie padał deszcz, nie było też mgły. Droga przez wieś jest prosta. – Żubr to nie jamnik, żeby go nie było widać z daleka – mówią mieszkańcy i dodają, że gdyby zamiast w żubra, ciężarówka wjechałaby w człowieka, doszłoby do tragedii.
Kierowca ciężarówki, która potrąciła żubra, twierdzi, że żubr nagle wyszedł na drogę z podwórka sołtysa. Co na to sołtys? Twierdzi, że w niedzielę (12 listopada) w okolicach godz. 7:30 żubrów na jego podwórku nie było, co mogą potwierdzić kamery monitoringu.
Zapora na granicy z Białorusią. Widok ciężarówek w okolicy to norma
Jedną z mieszkanek Starego Masiewa jest Pani Julita Toczyska. W rozmowie z OKO.press kobieta zwraca uwagę, że wpływ na bezpieczeństwo żubrów mogła mieć budowa zapory na granicy z Białorusią. – Myślę, że powstanie tej zapory zakłóciło jakoś migracje i wędrówki tych zwierząt, stąd częściej są one widywane po wsiach – mówi pani Julita.
Mieszkańcy się boją. "Strach wypuścić dzieci na rower"
Od ponad dwóch lat widok ciężarówek w tej okolicy ma być codziennością. Wszystko przez budowę zapory na polsko-białoruskiej granicy. Podobno często kierowcy tych pojazdów przekraczali prędkość. – Odkąd w okolicy pojawiło się wojsko, strach wypuścić dzieci na rower – mówi jeden z mieszkańców.
CZYTAJ TEŻ: Dramat pana Mirosława: Sąsiad spalił mi gołębie, sąd go nie skazał!
Źródło: Onet / OKO.press