Ta sytuacja miała miejsce w poniedziałek. Pewien mężczyzna na jednym z placów zabaw w Białymstoku zauważył damską torebkę. Kierując się dobrą wolą, dostarczył torebkę na komisariat policji. Policjanci szukając w niej informacji, które pomogą w ustaleniu właścicielki, w przegródce torebki znaleźli marihuanę.
W tym samym czasie nieznajomy mężczyzna dzwonił do komisariatów w Białymstoku z pytaniem, czy nikt nie znalazł w centrum Białegostoku damskiej torebki.
Po kilku godzinach do jednostki policji przyszła 20-letnia kobieta, która twierdziła, że jest właścicielką torebki.
- Tuż po tym, jak 20-latka potwierdziła fakt, że jest jej właścicielką, a także wszelkich rzeczy w niej pozostawionych, usłyszała zarzut - informuje oficer prasowy policji.
Teraz dalszym losem mieszkanki Gdyni zajmie się sąd.