22-latek oskarżony o zabójstwo dziadka i usiłowanie zabójstwa babci

i

Autor: Komenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej w Sokółce Pożar domu we wsi Dubaśno. 22-latek oskarżony o zabójstwo dziadka i usiłowanie zabójstwa babci

Horror na Podlasiu

80-latek umierał w męczarniach. Wnuczek oskarżony o podpalenie dziadka. "Tak zachowuje się osoba pozbawiona uczuć"

2023-03-22 15:54

25 lat więzienia chce prokuratura w procesie 22-latka, oskarżonego o zabójstwo dziadka i usiłowanie zabójstwa babci. Mężczyzna podpalił dom, w którym rodzina mieszkała. "Czy tak zachowuje się osoba, która ma jakiekolwiek uczucia?" - pytała retorycznie kobieta. Obrona chce uniewinnienia.

Początkowo w tej sprawie wszystko wyglądało na pożar, w którym jedna osoba zginęła, a druga została ranna. 18 stycznia 2022 roku palił się dom w jednej ze wsi w podlaskiej gminie Nowy Dwór. Zauważyli go mundurowi z granicznego patrolu, przejeżdżający drogą. Przybyły na miejsce lekarz stwierdził zgon mężczyzny w wieku około 80 lat, ranna została żona zmarłego. Po zebraniu dowodów Prokuratura Rejonowa w Sokółce ustaliła, że doszło do zabójstwa. Zarzuty postawiła 22-letniemu wnuczkowi zmarłego.

Według aktu oskarżenia, oskarżony 22-latek uderzył swojego dziadka drewnianym taboretem w głowę, potem oblał benzyną, oblał również dom wewnątrz i na zewnątrz, po czym budynek podpalił. Babcię przewrócił na ziemię, pobił pięściami i dusił, a nieprzytomną zostawił w płonącym budynku. Starsza kobieta, po odzyskaniu przytomności, zdołała o własnych siłach wyjść na zewnątrz.

Czytaj też: Suwałki. Wnuczek wyrzucił babcię z balkonu. Nie pójdzie do więzienia [ZDJĘCIA, WIDEO]

Z wyjaśnień, które oskarżony 22-latek składał w śledztwie wynikało, że po podpaleniu domu (w którym również i on mieszkał) wsiadł do samochodu i pojechał po matkę do Dąbrowy Białostockiej. Gdy wrócił, cały budynek stał w ogniu, a na miejscu były już służby.

Motyw? "Złość młodego człowieka do osób starszych"

Prokuratura chce dla oskarżonego 25 lat więzienia. W mowie końcowej prok. Marta Dobrowolska-Filipkowska z Prokuratury Rejonowej w Sokółce opisywała ustalony w śledztwie przebieg zdarzeń. Mówiła, że pierwszy był atak na babcię, który nastąpił "bez żadnego racjonalnego powodu". Dziadka oskarżony miał zaatakować w momencie, gdy ten przyszedł zobaczyć, co stało się jego żonie. Mówiła, że uderzeń taboretem było kilkanaście, głównie w głowę. - Nie jestem w stanie zrozumieć, czym powodowane był to zachowanie oskarżonego (...). Czy tak zachowuje się osoba, która ma jakiekolwiek uczucia? Czy tak zachowuje się kochający wnuczek? Śmiem twierdzić, że tak zachowuje się osoba pozbawiona uczuć, która za wszelką cenę dąży do zaspokojenia własnych potrzeb, do rozładowania własnych emocji - powiedziała prok. Dobrowolska-Filipkowska.

Czytaj też: "Nie widziały pożaru, tylko aniołów". Pogrzeb Weronisi, Antosia i Stefanka. Płakała cała Choroszcz

Odnosząc się do motywu działania sprawcy mówiła, że początkowo trudno było uwierzyć, iż mogła nim być "zwykła złość młodego człowieka do osób starszych" z tego powodu, że dziadkowie domagali się od wnuczka m.in. wcześniejszych powrotów i zasad panujących w domu. Ale podkreśliła - przywołując zeznania świadków w tym procesie - że właśnie taki był motyw tej zbrodni.

22-latek prosi o wybaczenie

Adwokat w swojej mowie końcowej przypominał zasadę domniemania niewinności. Kwestionował też ustalenia biegłych powołanych w tej sprawie (chodziło zwłaszcza o obrażenia babci 22-latka). Ostatecznie wniósł o uniewinnienie. Sam oskarżony powiedział jedynie, że chce przeprosić najbliższych i wszystkie osoby, które doznały krzywdy z jego strony. Poprosił o wybaczenie i jak najniższy wymiar kary.

Grób Stefanka, Weronisi i Antosia. Dzieci spłonęły w pożarze domu w Choroszczy
Sonda
Musiałaś/eś się kiedykowiek ewakuować z powodu pożaru?