Wszystko wskazuje na to, że Irena Ł. (+81 l.) po prostu znalazła się w złym miejscu i w złym czasie. Skończyła zabiegi w sanatorium i ruszyła w stronę swojego mieszkania na jednym z augustowskich blokowisk. Uzbrojony w ogromny nóż sprawca wyrósł jej przed oczami znienacka. Zadał dwa uderzenia w plecy, trzy w klatkę piersiową, a na koniec przeciął szyję – dwa z tych ciosów, mimo natychmiastowej reanimacji, okazały się śmiertelne.
Po ataku napastnik wbił nóż w drzewo i uciekł w stronę plaży miejskiej nad jeziorem Necko. Zaalarmowani przez świadków krwawej jatki policjanci dopadli go w wodzie, gdy usiłował przepłynąć na drugi brzeg. Przeczytaj także: Augustów. Złodziejka TELEFONÓW wpadła... po TRZECH latach
– Mógł się utopić i być może policjanci uratowali mu życie – wyjaśnia Tomasz Milanowski, szef Prokuratury Rejonowej w Augustowie. – Jego zachowanie wskazywało na to, że był pod wpływem środków odurzających, jednak aby to ostatecznie potwierdzić, czekamy jeszcze na ekspertyzę laboratoryjną – tłumaczy prokurator.
Artur B. faktycznie był już znany miejscowej policji z przestępstw związanych z narkotykami. Nie był jednak wcześniej karany. Przyznał się do winy, ale odmówił składania wyjaśnień i śledczy na tym etapie nie wiedzą jeszcze, jakie były motywy jego działania.
– Rozważamy różne scenariusze, ale wiele wskazuje na to, że 81-latka była przypadkową ofiarą – mówi prokurator Milanowski.
30-latkowi grozi dożywotnie więzienie.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj!