Mężczyźni zapukali do drzwi, informując, że przyszli wykonać czynności służbowe. Kobieta uwierzyła i wpuściła ich do środka. Gdy tylko zauważyła, że nie są funkcjonariuszami, próbowała wołać o pomoc, jednak została szybko obezwładniona. Sprawcy związali ją, a usta zakleili taśmą. Z mieszkania zabrali ponad 850 tys. zł, biżuterię i inne wartościowe przedmioty. Łączne straty oszacowano na ponad 880 tys. zł.
Czytaj też: "O wybaczenie nie mam prawa prosić". Bogdan S. ukrywał się prawie 29 lat
Zatrzymania i proces
Obaj napastnicy zostali zatrzymani po kilku miesiącach. Proces jednego z nich zakończył się prawomocnym wyrokiem we wtorek. Drugi – który opuścił areszt – ukrywa się obecnie za granicą, jego sprawa została więc wyłączona do osobnego postępowania. Sąd Apelacyjny uniewinnił skazanego jedynie od zarzutu przywłaszczenia dokumentów. W pozostałej części utrzymał wcześniejsze ustalenia dotyczące udziału w rozboju, bezprawnego pozbawienia wolności oraz posiadania broni. Mężczyzna ma również obowiązek naprawienia wyrządzonej szkody finansowej.
Kobieta rozpoznała sprawcę, a w mieszkaniu zabezpieczono jego DNA
W ustnym uzasadnieniu sędzia Grzegorz Skrodzki podkreślił, że materiał dowodowy jednoznacznie wskazuje na winę oskarżonego. Napadnięta kobieta rozpoznała jednego ze sprawców, a dodatkowo w miejscu zdarzenia zabezpieczono jego DNA – m.in. na sznurze i taśmie użytych do obezwładnienia ofiary.
Sędzia zwrócił uwagę, że linia obrony mężczyzny opierała się na twierdzeniu o rzekomym „spisku prokuratorów i policjantów z Suwałk”. Oskarżony utrzymywał, że został „wrobiony”, a funkcjonariusze oraz prokurator mieli działać przeciwko niemu. Wyrok jest prawomocny.