Ostatnie tropy prowadzą do miejscowości Jeże (woj. warmińsko-mazurskie). Znaleziono to samochód i telefon poszukiwanego Janusza F. Mieszkańcy tej mazurskiej miejscowości jak i Brzozowa, gdzie doszło do tragedii, są przerażeni. Obawiają się, że mężczyzna może im zrobić krzywdę.
Osieroconym nastolatkiem zaopiekowali się wujek i babcia, którzy mieszkają kilka domów obok miejsca tragedii. Ich posesji dzień i noc strzegą teraz policjanci. – Zasypiam i wstaję w tych samych ubraniach, bo boję się, że Janusz może tu wrócić i coś nam zrobić – rozpacza matka zamordowanej kobiety Krystyna Parda (62 l.). W lęku żyją też ich sąsiedzi. – O godz. 4 rano muszę iść do krów do obory i co chwilę oglądam się za siebie, czy gdzieś nie kryje się Janusz – mówi jeden z nich. – To tyran i nie liczy się z ludźmi – dodaje inny.
Jak udało nam się ustalić, prokuratura zakłada w tej chwili dwa scenariusze. Albo poszukiwany 49-latek popełnił samobójstwo albo postanowił się ukrywać. Szukają go policjanci nie tylko z Kolna, ale i Białegostoku.
Szczegóły dramatu, jaki wydarzył się w Brzozowie, są wstrząsające. Zwłoki Beaty Fiertek odkrył jej syn Bartosz (16 l.) tuż po powrocie do domu ze szkoły. 36-latka wisiała na postronku od krowy przewleczonym przez hak wbity w futrynę drzwi. Wcześniej zawieszano na nim huśtawkę, która służyła chłopcu do zabawy.
Z Brzozowa zniknął mąż kobiety i to jego właśnie śledczy wytypowali jako głównego podejrzanego. Zobacz zdjęcie poszukiwanego: Ten mężczyzna jest podejrzany o popełnienie strasznej zbrodni. MAKABRYCZNE szczegóły zabójstwa 36-letniej Beaty
W rodzinie Beaty i Janusza od dawna iskrzyło. – On był tyranem, strasznie nerwowy, nie szanował ludzi. U nich to nie była miłość, ale niewola. Ciągle straszył żonę i nas wszystkich, że się powiesi – mówią sąsiedzi małżonków. Szczegóły przeczytasz w tym artykule: Rodzinna tragedia niedaleko Kolna. "Córka wszystko w sobie dusiła, była zamknięta".
W poniedziałek odbył się pogrzeb 36-letniej Beaty. Spoczęła na cmentarzu w Lachowie.