Sąd odwoławczy za niezasadną uznał apelację obrońcy oskarżonej, który kwestionował jej poczytalność w chwili czynu, domagając się przeprowadzenia na tę okoliczność dowodu z opinii biegłych psychiatrów. Wniosek dowodowy w tym przedmiocie sąd odwoławczy oddalił.
- Sędzia sprawozdawca wyjaśnił, że okoliczności sprawy, ani zgromadzone dowody nie wskazują w żadnym razie na uzasadnioną wątpliwość co do poczytalności oskarżonej, co zdaniem obrony miało wynikać z jej choroby alkoholowej - czytamy w komunikacie prasowym opublikowanym na stronie Sądu Apelacyjnego w Białymstoku. - Przede wszystkim wyjaśnienia oskarżonej wskazują, że ona sama swego przestępczego zachowania nie wiązała z uzależnieniem, ale tłumaczyła je koniecznością spłaty notorycznie zaciąganych pożyczek, tzw. „chwilówek”. Z dokonania swoistego przeliczenia okresu, w jakim oskarżona przywłaszczała firmowe pieniądze oraz łącznej kwoty szkody poniesionej przez jej pracodawcę wynika, że dziennie uzyskiwała ona dla siebie kwotę około 600 zł.
Sąd Okręgowy w Białymstoku we wcześniejszym wyroku orzekł, że w okresie od 23 sierpnia 2017 r. do 17 czerwca 2019 r. kobieta ze popełnianego przestępstwa uczyniła sobie stałe źródło dochodu. "Działając w krótkich odstępach czasu w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, chcąc osiągnąć korzyść majątkową przywłaszczyła powierzone jej przez pracodawcę pieniądze w łącznej kwocie 416 199,97 złotych w ten sposób, że w trakcie wykonywania obowiązków zawodowych związanych z realizacją przelewów zmieniała numery rachunków bankowych kontrahentów spółki wpisując zamiast nich numery własnych kont bankowych".
Sąd Okręgowy w Białymstoku skazał kobietę na karę 2 lat i 4 miesięcy pozbawienia wolności. Ponadto sąd orzekł, że oskarżona ma zapłacić na rzecz pokrzywdzonej spółki 406 199,97 zł. Sąd Apelacyjny utrzymał ten wyrok.