Za taką czynną napaść Prokuratura Rejonowa Białystok-Północ uznała rzucenie w kierunku policjantów dwóch noży. Pozostałe zarzuty, to m.in. znieważenie i kierowanie pod ich adresem gróźb karalnych oraz prowadzenie samochodu będąc pod wpływem alkoholu i narkotyków. Do samego zdarzenia doszło 3 maja 2020 roku. Wszystko zaczęło się od kontroli drogowej kierowcy osobowego opla, który na przejściu dla pieszych wyprzedzał inny pojazd. Patrol policyjny od razu go zatrzymał, a mężczyzna przyznał, że nie ma prawa jazdy. Ponieważ funkcjonariusze wyczuli od niego woń alkoholu, nakazali wyłączyć silnik i wyjąć kluczyki ze stacyjki. Jak wynika z ustaleń śledztwa, wtedy 32-letni kierowca zaczął zachowywać się agresywnie, padły wyzwiska i groźby pod adresem policjantów. Kiedy przez okno ze swojej strony rzucił on w ich kierunku dwa noże, funkcjonariusze wyciągnęli go z auta i obezwładnili, wzywając też do pomocy kolejny patrol, a do sprawdzenia pojazdu - funkcjonariusza z psem wyszkolonym do wyszukiwania narkotyków.
Zatrzymanego przebadano też wtedy na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu. Alkomat wskazał ponad pół promila. Również badanie na zawartość środków odurzających w organizmie dało wynik pozytywny. Pies tropiący pomógł znaleźć w samochodzie porcję (w zarzutach była mowa o 4 gramach) marihuany.
Sąd Rejonowy w Białymstoku przyjął, że nie doszło jednak do czynnej napaści, a noże kierowca wyrzucił przez okno nie celując w policjantów, wcześniej mówiąc do nich by "się odsunęli". 1,5 roku więzienia, to kara łączna za znieważenie funkcjonariuszy i groźby karalne pod ich adresem, prowadzenie auta będąc w stanie nietrzeźwości i po środkach odurzających oraz za posiadanie nieznacznej ilości marihuany. Skazany na 4 lata stracił prawo jazdy, ma też zapłacić 5 tys. zł świadczenia pieniężnego.
Wyrok zaskarżyły obie strony, prokuratura chciała w pierwszej instancji trzech lat więzienia, przede wszystkim za czynną napaść na funkcjonariuszy. W czwartek przed Sądem Okręgowym w Białymstoku odbył się proces odwoławczy; kara została utrzymana. Wyrok pierwszej instancji był prawidłowy i słuszny - uzasadniał sędzia Przemysław Wasilewski. Odnosząc się do wydarzeń sprzed półtora roku mówił, że widać ogromną różnicę między zachowaniem oskarżonego na drodze, kiedy był bardzo pobudzony, a na sali sądowej.
Sąd odwoływał się do nagrań z kamer nasobnych na mundurach policjantów, a które były kluczowym dowodem w sprawie. To również zdecydowało o ocenie faktu, czy doszło do czynnej napaści na funkcjonariuszy. "To nie jest żaden ruch, typu ataku na policjantów" - mówił sędzia Wasilewski o samym momencie wyrzucenia noży, które nazywał w uzasadnieniu "nożykami".
Zwracał uwagę, że oskarżony używał wulgaryzmów zarówno w celu znieważenia policjantów, ale także jako "przecinków i kropek". "Pan znieważał policjantów słowami wulgarnymi, również pan groził policjantom" - mówił do skazanego, który był obecny na sali rozpraw. Sędzia Wasilewski powiedział, że łączną karę półtora roku więzienia w tej sprawie należy uznać za wyważoną. "To kara, która odpowiada społecznemu poczuciu sprawiedliwości, spełnia przesłanki prewencji generalnej i indywidualnej" - mówił.