Od soboty pacjenci będą także trafiać do szpitala w hali UMB. Wojewoda podjął decyzję w tej sprawie przed tygodniem, analizując bieżącą sytuację epidemiologiczną. We wtorek w inne miejsce na teren USK przeniesiono punkt szczepień, który działał w hali. Wojewoda podlaski Bohdan Paszkowski poinformował, że aby zapewnić pacjentom bazę łóżkową w szpitalach, w ostatnich tygodniach podejmuje sukcesywnie decyzje o zwiększeniu liczby łóżek covidowych w szpitalach. "Z jednej strony zwiększamy tę bazę łóżek covidowych w szpitalach stacjonarnych, ale również coraz bardziej angażujemy szpitale tymczasowe" - dodał Paszkowski. Jak zaznaczył, tylko w marcu dzienna liczba hospitalizowanych zwiększyła się z ok. 640 do ponad 840, a chorych i hospitalizowanych przybywa. "W ostatnich tygodniach obserwujemy wzrastającą ilość hospitalizacji spowodowanych zakażeniem koronawirusem" - mówił Paszkowski.
Minionej doby w Polsce odnotowano 35 143 nowych zakażeń koronawirusem. To najwięcej od początku pandemii w Polsce. Z powodu COVID-19 zmarło 125 osób, natomiast z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami zmarło 318 osób. W woj. podlaskim wykryto 529 zakażeń, zmarło 13 chorych. Czytaj też: Koronawirus w Polsce 26 marca: Ile osób zachorowało, a ile zmarło w woj. podlaskim [dane Ministerstwa Zdrowia]
Wojewoda podkreślił, że warunki dla pacjentów w szpitalu tymczasowym na Żurawiej są "adekwatne" do normalnych warunków szpitala, dlatego ten szpital tymczasowy był uruchomiony najpierw.
"Ten obiekt (w hali-PAP) nie był uruchamiany z uwagi na to, że nie zachodziła potrzeba, aby tworzyć nowe miejsca dla pacjentów covidowych. Dzisiaj sytuacja się zmienia" - mówił wojewoda. Zaznaczył, że miejsca w szpitalach w regionie są, baza będzie jeszcze zwiększana, stąd także decyzja o uruchomieniu szpitala w hali UMB.
W szpitalu tymczasowym w hali jest 80 miejsc dla pacjentów zakażonych koronawirusem. Jest do nich doprowadzona instalacja tlenowa. Wojewoda poinformował, że na początek będzie tu dostępnych 56 miejsc, w tym cztery respiratorowe.
Dyrektor Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego dr hab. Jan Kochanowicz powiedział, że obecna sytuacja epidemiczna wymaga, aby ze szpitala tymczasowego korzystać. "Może nie jest to obiekt taki, który odpowiada wszelkim warunkom szpitalnym, przyzwyczajeni jesteśmy do pracy czy w szpitalu zakaźnym czy w kompleksie (głównym szpitala). W sytuacji kryzysowej sięgamy też po rozwiązania niestandardowe, a szpital tymczasowy w hali sportowej jest takim rozwiązaniem" - mówił Kochanowicz.
Przypomniał, że zgodnie z obowiązującymi wytycznymi ministerialnymi, do szpitala tymczasowego będą trafiać pacjenci z potwierdzonym (testem genetycznym) zakażeniem koronawirusem, bez chorób współistniejących, nie może być pacjentów z podejrzeniem zakażenia, bo nie ma możliwości ich izolacji.
Kadrę szpitala tymczasowego stanowi głównie personel USK. Dyrektor Kochanowicz dziękował im za zaangażowanie. Dodał, że szpital organizuje się tak, że personel, który ma już doświadczenie w walce z COVID-19 uczył kolejne osoby z personelu, by zapewniać bezpieczeństwo wszystkim. Zapowiedział, że pacjenci na halę będą kierowani, gdy zapełnią się inne miejsca w USK. "Robimy wszystko, aby nasi pacjenci czuli się tutaj bezpiecznie" - powiedziała prof. Anna Moniuszko-Malinowska z Kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji, która jest odpowiedzialna za szpital tymczasowy w hali.
Dodała, że pacjenci kierowani do szpitala tymczasowego muszą mieć także wykonaną diagnostykę radiologiczną, muszą być stabilni oddechowo i krążeniowo, nie mogą być w stanie zagrożenia życia. "Takie są wytyczne ministerstwa i my będziemy tego przestrzegać" - dodała.