We wtorek przed południem policjanci na miejscu nieudanej na szczęście próby porwania przeprowadzili wizję lokalną, podczas której 9-latek w towarzystwie mamy opowiedział śledczym o swoich przeżyciach. – Wykonujemy szereg czynności, zbieramy materiał dowodowy – mówi asp. Katarzyna Zarzecka, oficer prasowy policji w Białymstoku, nie zdradzając szczegółów. Mundurowi proszą o kontakt mężczyznę, który miał uderzyć i przegonić porywacza. Pisaliśmy o tym tutaj: Próba porwania dziecka w Białymstoku. Rodzice są przerażeni. "Ciemny samochód, mężczyzna ubrany na czarno" [ZDJĘCIA]
Na wizji lokalnej chłopiec opisał przebieg dramatycznego zdarzenia. Pani Beata odprowadziła 9-letniego synka do pobliskiej szkoły na wieczorny trening, a sama poszła na zakupy. Tymczasem doszło do pomyłki i do treningu nie doszło. Chłopczyk nie miał ze sobą telefonu, by zadzwonić do mamy i postanowił samodzielnie wrócić do domu. Do przejścia miał nie więcej niż 100 metrów. I tę właśnie trasę przeszedł we wtorek w towarzystwie policjantów. Na parking niedaleko domu 9-latka zatrzymał się nagle ciemny samochód i wysiadł z niego ubrany na czarno mężczyzna. Mimo zmroku, oczy ukrył za okularami przeciwsłonecznymi, a usta i nos zasłonił czarną maseczką.
ZOBACZ ZDJĘCIA:
Na szczęście przypadkowy świadek zdarzenia uderzył kidnapera w głowę. Korzystając z okazji, chłopiec popędził do domu, a napastnik odjechał. Matka chłopca na swoim profilu w mediach społecznościowych po raz kolejny zaapelowała do świadków tego zdarzenia o pomoc i kontakt z policją. - Może ktoś coś z okna widział albo wie coś na ten temat niech niezwłocznie kontaktuję się ze mną lub lll komisariatem policji przy ulicy Wrocławskiej. APELUJE DO PANA KTÓRY POMÓGŁ MEMU SYNOWI. BARDZO PROSZĘ o KONTAKT. JEST PAN JEDYNĄ OSOBĄ, KTÓRA MOŻE POMÓC W ROZWIĄZANIU SPRAWY!! - napisała kobieta (oryginalna pisownia).