Ojciec krzyczał, że Dawid nie jest już jego synem, matka - choć zaakceptowała prawdę - stała z boku. 19-letni dziś Dobrogowski w rozmowie z portalem onet.pl zastanawia się: "chyba uznała, że nie będzie się mieszać". Post rzecznika Młodej Lewicy dotarł już do ponad 400 tysięcy użytkowników, z miejsca wywołując gorącą dyskusję. W dniu swoich 19-tych urodzin, nastolatek wyznał:
Mam dziś 19 urodziny, to właśnie rok temu musiałem rozpocząć nowe życie w Warszawie, gdyż straciłem przez homofobie dom. To właśnie rok temu wynająłem pierwsze mieszkanie (malutką kawalerkę) i kilka dni później poszedłem do pierwszej pracy. Dużo się przez ten czas zmieniło...
Polecany artykuł:
Wyrzucili go z domu przed 18-tką, bo wyznał, że jest gejem
Dawid zdecydował się na tzw. "coming out" przed najbliższymi jeszcze przed ukończeniem 18-ego roku życia. Mieszkał wtedy w Białymstoku, tam chodził do szkoły w której - jak zaznacza - czuł się akceptowany. Najpierw powiedział mamie, kilka dni przed wyjawieniem prawdy ojcu. Nie poszło najgorzej, po kilku dniach matka obiecała uszanować stan rzeczy, ale wtedy doszło do konfrontacji z ojcem - jak zaznacza Dawid - alkoholikiem.
- Zareagował bardzo agresywnie. Krzyczał, doszło do rękoczynów. W końcu usłyszałem, że mam się wynosić i że nie jestem jego synem. Mama nic nie zrobiła, stała z boku i chyba uznała, że nie będzie się mieszać - relacjonuje wydarzenia sprzed roku.
To była ostatnia noc w rodzinnym domu, nad ranem Dawid spakował swoje rzeczy i wyszedł. Najpierw trafił do znajomych; przez chwilę spał u koleżanki, później wynajął kilka metrów kwadratowych w Białymstoku, ale nie na długo. Wyjechał do Gdyni, gdzie doczekał swojej 18-tki, i wtedy sprawił sobie prezent: bilet do Warszawy. W jedną stronę.
Przygodę z aktywizmem i polityką zaczął już wcześniej, bo w Białymstoku był już w Młodzieżowym Sejmiku Wojewódzkim, ale to właśnie w Warszawie postawił na Młodą Lewicę. Z rodziną - jak mówi - kontaktu nie utrzymuje, bo "bez zrozumienia winy przez jedną ze stron, pojednanie nie byłoby możliwe". W Warszawie chodzi z chłopakiem za rękę, w Białymstoku tego luksusu podobno nie doświadczył.