Marsz pamięci Żołnierzy Wyklętych w Hajnówce. Zapadł wyrok w głośnej sprawie
Tę formę honorowania Żołnierzy Wyklętych w Hajnówce rozpoczęto w 2016 roku. Od tamtej pory rokrocznie dochodzi do marszów - organizowanych przez środowiska narodowe m.in. ONR - które kończą się różnie; kontrmanifestacjami, interwencjami policji, czy sprzeciwem samego burmistrza. W 2018 roku po interwencji Adama Bodnara, rzecznika praw obywatelskich, prokuratura zarzuciła organizatorowi propagowanie faszyzmu. Zwrócono uwagę na gloryfikowanie "Burego", czy eksponowanie krzyża celtyckiego.
Więcej: Hajnówka. IV Marsz Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Marsz, który wywołuje kontrowersje przeszedł po raz czwarty [AUDIO]
Śledztwo było wielokrotnie umarzane, ale RPO składał na decyzje zażalenia. Ostatecznie Prokuratura Okręgowa w Białymstoku po uzyskaniu kolejnej opinii - z zakresu lingwistyki kryminalistycznej i historii - w połączeniu z innym materiałem dowodowym postawiła dwóm osobom zarzut publicznego propagowania faszystowskiego ustroju państwa.
Marsz Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Zobacz jak to wygląda w Hajnówce [ZDJĘCIA]
Wtedy organizatorowi marszu z 2018 roku śledczy zarzucili, że "w obecności znacznej liczby odbiorców propagował faszystowski ustrój państwa w ten sposób, iż publicznie pochwalał prezentowane podczas marszu symbole charakterystyczne dla ideologii faszystowskiej". Mężczyzna miał też wznosić okrzyki podczas tego marszu. W sądzie w Hajnówce wyłączono jednego sędziego, bo okazało się że wcześniej rozpoznawał sprawę zażalenie, więc sprawą zajął się inny. Tak wyłączono jawność tego procesu, a wyrok wydano w trybie nakazowym - bez procesu. Mężczyzna, który - według sądu i prokuratury - chciał w Polsce faszyzmu, będzie musiał wykonywać prace społeczne 40 godzin miesięcznie przez rok...chyba, że nie. Bo skazany może się jeszcze odwołać. Jeśli taki sprzeciw wpłynie w wymaganym prawem terminie do hajnowskiego sądu, sprawa toczyć się będzie w zwykłym trybie. Prawo sprzeciwu przysługuje oskarżonemu i oskarżycielowi w terminie 7 dni od daty doręczenia wyroku.
Skazany w mediach społecznościowych wyraził zaskoczenie tym, że o posiedzeniu sądu nie wiedział ani on, ani obrońca. Napisał tam, że po otrzymaniu dokumentów z sądu będzie decydował z adwokatem, "co dalej".