Czarna Białostocka to nieduże miasteczko niedaleko Białegostoku. 20 lat temu, w niedzielę 25 kwietnia, doszło tam do zbrodni, która wstrząsnęła mieszkańcami. W Czarnej Białostockiej od lat krążyły plotki o gorącym romansie miejscowej, cenionej nauczycielki Marioli M. (obecnie 58 l.) oraz żonatego przedsiębiorcy Jerzego P., ojca dwóch dorosłych córek i 11-letniego wówczas syna. Zakochana kobieta wierzyła, że mężczyzna któregoś dnia porzuci dla niej rodzinę i zwiąże się z nią na stałe. On jednak stanowczo zakończył trwający cztery lata namiętny związek i poświęcił się wychowaniu najmłodszego dziecka. Wzgardzona przez kochanka Mariola M. to właśnie 11-letniego syna przedsiębiorcy, ucznia IV klasy miejscowej podstawówki, obciążyła winą za swoją miłosną porażkę. Feralnego dnia, kilka tygodniu po zerwaniu romansu, Mariola M. weszła do szkoły, w której uczył się Piotruś. Choć sama pracowała w innej, to była znana w środowisku i nikogo nie zdziwiło, że prosi o klucze do gabinetu pielęgniarki.
Mariola M. zabiła 11-letniego Piotrusia
Po drodze zaczepiła dwóch napotkanych uczniów i poprosiła, aby odszukali Piotrka i przekazali mu, gdzie na niego czeka. Kiedy chłopiec stawił się na miejscu, zamknęła drzwi na klucz, z plecaka wyjęła nóż introligatorski – prezent od byłego kochanka i zaczęła dźgać chłopca po całym ciele. 11-latek próbował się bronić przed wściekłymi atakami, ale nie miał żadnych szans w starciu z silniejszą od niego morderczynią. Rumor i krzyki chłopca przyciągnęły uwagę pracowników szkoły, jeden z nauczycieli zdołał wyważyć drzwi do gabinetu, ale nikt już nie mógł pomóc wykrwawiającemu się na ich oczach dziecku.
Za kobietą wystawiono list gończy. Wpadła w Markach pod Warszawą
Nikt też nie zatrzymał Marioli M. – kobieta przykryła swoją ofiarę białym fartuchem, wybiegła z budynku, a następnie wyjechała z Czarnej Białostockiej. Wystawiono za nią list gończy, przeszukiwano okoliczne lasy. W ręce mundurowych wpadła dopiero dwa dni później w podwarszawskich Markach. Przyznała się do zabójstwa.
Zobacz zdjęcia: Nauczycielka zabiła 11-letniego syna swojego byłego kochanka. Mija 20 lat od tragedii w Czarnej Białostockiej
Sąd: kierowała nią zazdrość i chęć odwetu
W śledztwie biegli psychologowie i psychiatrzy wykazali, że Mariola M. była świadoma swoich czynów, kontrolowała swoje zachowanie i działała rozmyślnie, a nie w afekcie, jak próbowała się bronić na sali rozpraw. Sąd Okręgowy w Białymstoku skazał ją ostatecznie na 25 lat więzienia, a wydająca wyrok sędzia nie miała wątpliwości, że zakochaną w przedsiębiorcy zabójczynią kierowała zazdrość i chęć odwetu.
Cztery miesiące po makabrycznej śmierci Piotrusia zmarła też jego babcia. Oboje spoczywają we wspólnej okazałej mogile na cmentarzu parafialnym w Czarnej Białostockiej. Dzisiaj Piotr P. miałby 31 lat.