Polecany artykuł:
Do zdarzenia doszło w czerwcu 2017 roku. W wynajmowanym mieszkaniu nad podłogą znajdował się głośnik dzwonka elektrycznego. Właściciel domu podczas awarii miał odłączyć go od zasilania elektrycznego. Niestety, tak się nie stało. Podczas gdy matka dwójki dzieci była w mieszkaniu sama, jej raczkujący syn chwycił za przewody elektryczne wystające z dzwonka.
Maluch w stanie bardzo ciężkim trafił do Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. Zmarł dwa tygodnie później. Prokuratura podczas śledztwa stwierdziła, że niemal cała instalacja elektryczna w mieszkaniu była wadliwa i wymagała pilnego remontu.
Oskarżony 64-letni mężczyzna nie przyznaje się do zarzutów. Twierdzi, że lokatorzy nie zgłaszali mu wcześniej problemów z instalacją.