Pan Irek był rozwodnikiem. Mieszkał sam, utrzymywał się z różnych dorywczych zajęć.
– Nigdy nie odmówił pomocy, nie było z nim żadnych kłopotów – mówi o 52-latku jedna z jego sąsiadek.
W niedzielę w południe dyżurny policji w Grajewie odebrał wiadomość, że w domu pana Ireneusza stało się coś złego. Mundurowi natychmiast pojechali pod wskazany adres i na podłodze w kuchni znaleźli leżące we krwi zmasakrowane ciało gospodarza.
Wytropienie i zatrzymanie sprawców zajęło śledczym zaledwie kilka godzin. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, pan Irek dobrze znał napastników i często spędzał z nimi czas. Odwiedzili go w nocy, by wyjaśnić z nim tajemnicze, tylko sobie znane sprawy.
Rozmowa wymknęła się jednak spod kontroli, mężczyźni pokłócili się i w ruch poszedł kij bejsbolowy. Pierwszy bił 29-letni Eryk G., ale ostateczny cios bejsbolem zadał Grzegorz K. (46 l.). Młodszy z agresorów usłyszał zarzut pobicia i zakłócenia miru domowego, zaś jego starszy kompan – zarzut zabójstwa, za który grozi mu dożywocie za kratami.
– 46-latek nie zaprzecza, że pobił Ireneusza N., ale mówi, że nie chciał go zabić. Wyjaśniamy jeszcze, dlaczego to zrobił – mówi Rafał Kaczyński z Prokuratury Okręgowej w Łomży.
Przeczytaj również: Mord w Trześciance. ZABÓJCA pana Sergiusza resztę życia spędzi w więzieniu [ZDJĘCIA, WIDEO]
Obaj bandyci trafili na 3 miesiące do aresztu. Towarzyszący im w nocnej napaści 35-letni mężczyzna usłyszał jedynie zarzut nieudzielenia pomocy i został zwolniony do domu. Przed sądem odpowie z wolnej stopy.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj!