Smutny dzień w białostockim ogrodzie zoologicznym. Zmarł niedźwiedź o imieniu Grześ. Był legendą Akcentu ZOO i jego największą atrakcją. - W ostatni weekend jeszcze wygrzewał się na wybiegu, dziś rano jeszcze poczuł ciepłe promienie słońca, a potem przyszło najgorsze. Żegnaj przyjacielu. Dziękujemy, że byłeś z nami tak długo - wspominają Grzesia pracownicy zoo.
Wiadomość o śmierci niedźwiedzia zasmuciła białostoczan. "Kilka dni temu widzieliśmy Grzesia, siedział w swojej sadzawce, tak źle i smutno wyglądał", "nie jednemu pokoleniu dał wiele radości i mam nadzieję, że mimo wszystko sam był szczęśliwy. Trzymaj się Grzesiu za Tęczowym Mostem!", "Często bywaliśmy w zoo dla Ciebie Grzesiu, będziemy tęsknić" - wspominają mieszkańcy Białegostoku.
Niedźwiedź żył 38 lat. Po urodzeniu miał trafić do cyrku, tak się jednak nie stało. Najpierw trafił do zoo w Warszawie, a w 2012 roku przyjechał do Białegostoku i zamieszkał z niedźwiedzicą Jolą, która odeszła w 2020 roku.