Taśma policyjna, zdjęcie poglądowe

i

Autor: SHUTTERSTOCK

Hajnówka. Skatował człowieka i wrzucił do piwnicy pod podłogą

2021-06-14 16:43

47-letni mężczyzna został pobity metalową rurką, a następnie zamknięty w wąskiej piwnicy pod podłogą. Jego obrażenia okazały się śmiertelne. Na karę łączną 12 lat więzienia skazał w poniedziałek białostocki sąd apelacyjny głównego oskarżonego w procesie dotyczącym śmierci bezdomnego w Hajnówce (woj. podlaskie). Prokuratura oskarżyła sprawcę o zabójstwo, sąd zmienił kwalifikację na pobicie skutkujące zgonem.

Sąd oddalił apelacje obu stron utrzymując orzeczenie pierwszej instancji. Prokuratura chciała kary 25 lat więzienia przy kwalifikacji prawnej z aktu oskarżenia, czyli uznania, że doszło nie do ciężkiego pobicia skutkującego śmiercią, ale do zabójstwa. Obrońcy chcieli kar łagodniejszych. Wyrok jest prawomocny. Do zbrodni doszło półtora roku temu w jednym z pustostanów w Hajnówce, w którym koczowali bezdomni, nadużywający przy tym alkoholu. Tragedia rozegrała się w grupie czterech osób. Prawdopodobnie między jedną z nich a resztą doszło do kłótni w sprawie rozliczeń finansowych, dotyczących wspólnych zakupów. 47-latek miał rzekomo nie dokładać się do nich, dlatego jeden z mężczyzn pobił go metalową rurką po plecach, rękach i nogach, po czym pobity został zamknięty w wąskiej piwnicy pod podłogą. Jego obrażenia okazały się śmiertelne.

Zawiadomiona o zgonie policja zatrzymała na miejscu dwie osoby, trzeciego z mężczyzn, który uciekł - następnego dnia na terenie Hajnówki. Tamtejsza prokuratura rejonowa oskarżyła w tej sprawie wszystkie trzy osoby. Najpoważniejszym był zarzut zabójstwa dla sprawcy pobicia, do tego - bezprawnego pozbawienia wolności, nieudzielenia rannemu pomocy, ale także kradzieży z włamaniem, bo z domu zniknęły rzeczy właściciela, których wartość oszacowano na 600 zł.

W pierwszej instancji sprawą zajmował się Sąd Okręgowy w Białymstoku, który - po przeprowadzonym postępowaniu dowodowym - ocenił, że nie doszło do zabójstwa, ale do pobicia ze skutkiem śmiertelnym (spowodowania u pobitego tak poważnych obrażeń, że zakończyło się to zgonem). Przy tak zmienionej kwalifikacji prawnej głównego oskarżonego skazał na karę łączną 12 lat więzienia.

Grajewo (woj. podlaskie): Pogrzeb Karoliny z Gocławia

Dwóch pozostałych współoskarżonych (w ich przypadku zarzuty dotyczyły bezprawnego pozbawienia wolności, nieudzielenia pomocy oraz kradzieży z włamaniem) sąd skazał - pierwszego na dwa, drugiego na pół roku więzienia. Sąd apelacyjny zajmował się w poniedziałek odwołaniami dotyczącymi wyroków 12 lat i pół roku więzienia. Nie uwzględnił skarg żadnej ze stron i kary utrzymał.

W ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Leszek Kulik mówił, że sąd pierwszej instancji prawidłowo ocenił przebieg zdarzeń przypisując głównemu oskarżonemu nie zabójstwo, a spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, czego skutkiem był zgon pobitego mężczyzny. Biorąc pod uwagę zebrane dowody, w tym opinię biegłych medycyny sądowej co do obrażeń (np. to, że nie było żadnych ciosów w głowę) sąd przyjął, że zamiarem sprawcy nie było zabójstwo, do tego nie miał on racjonalnego powodu, by planować zabicie znajomego, z którym mieszkał i pracował.

Jednocześnie sąd apelacyjny nie znalazł podstaw do złagodzenia kary 12 lat więzienia. Sędzia Kulik argumentował, że bilans okoliczności łagodzących i obciążających jest dla oskarżonego niekorzystny, podkreślał znaczny stopień winy i szkodliwości społecznej czynu zaznaczając, że życie człowieka nie ma ceny. Do tego sprawca był recydywistą.

W przypadku mężczyzny skazanego na pół roku więzienia za udział w bezprawnym pozbawieniu wolności sąd uznał za udowodnione, iż oskarżony brał udział w takim przestępstwie i nie była to - jak argumentował obrońca w apelacji - żadna niepoważna, lekkomyślna zabawa, a sama kara nie jest rażąco surowa.

Sonda
Czy w Polsce powinna obowiązywać kara śmierci?