Ta historia wstrząsnęła mieszkańcami województwa podlaskiego. W październiku 1989 r. zaginęło rodzeństwo: 11-letnia Monika Faszczewska i jej dwa lata młodszy braciszek Janusz. Po całonocnych poszukiwaniach ojciec dzieci znalazł je martwe. Na ciele dziewczynki widoczne były ślady zgwałcenia. Śledczym nie udało się wtedy dopaść sprawcy. Dopiero w 2018 r., gdy do tych wydarzeń ponownie wrócili policjanci z Archiwum X, zatrzymano sąsiadów rodzeństwa, Jerzego K. i jego syna Dariusza, który w 1989 roku miał 13 lat. Przeprowadzono wtedy szereg ekspertyz i badań genetycznych, ale mężczyzn wypuszczono na wolność. W Jeńkach nikt jednak nie wierzy w winę Dariusza K., on sam także nie przyznaje się. – Nic nie zrobiłem, nie mam już siły o tym rozmawiać – powiedział "Super Expressowi". 44-latek przez wszystkie te lata nigdy nie wszedł w zatarg z prawem, żyje w zgodzie z sąsiadami i każdej niedzieli modli się na mszy świętej. Wciąż mieszka z rodzicami, jest kawalerem, hoduje mleczne krowy i dorobił się na nich pięknego gospodarstwa. – W polskim przepisach jest luka i nie przewidują one odpowiedzialności karnej osoby poniżej 15. roku życia – w listopadzie zeszłego roku mówił nam Rafał Kaczyński z Prokuratury Okręgowej w Łomży. – Nie możemy nawet postawić zarzutów, ani zastosować środków zapobiegawczych, choć zgromadzony materiał dowodowy wskazuje na to, że sprawcą zgwałcenia dziewczynki oraz zabójstwa obydwojga dzieci jest wówczas 13-letni mieszkaniec wsi Jeńki.
Ostatecznie do sądu rodzinnego w Wysokiem Mazowieckiem trafiły z prokuratury materiały dotyczące mężczyzny, który w chwili popełnienia zbrodni miał 13 lat. Chodziło o wszczęcie postępowania na podstawie ustawy dotyczącej postępowania w sprawach nieletnich i ustalenie, czy ta osoba - potencjalny sprawca wskazywany przez śledczych - dopuścił się zbrodni zabójstwa dzieci. Sąd w Wysokiem Mazowieckiem co prawda wszczął postępowanie, ale zdecydował - w oparciu właśnie o przepisy tej ustawy - iż właściwym do jej rozpoznania jest jednak Sąd Okręgowy w Łomży. A ten pod koniec kwietnia nie uwzględnił wniosku prokuratora o przekazanie sprawy z powrotem do Sądu Rejonowego w Wysokiem Mazowieckiem, a postępowanie karne wobec osoby podejrzewanej o popełnienie zabójstwa w Jeńkach umorzył.
Na posiedzeniu niejawnym sąd apelacyjny rozpoznał zażalenia obu stron na postanowienie Sądu Okręgowego w Łomży. - Sąd zmienił jedynie podstawę prawną orzeczenia, a w pozostałym zakresie utrzymał je w mocy - poinformował PAP rzecznik Sądu Apelacyjnego w Białymstoku Janusz Sulima.
Sąd okręgowy ocenił bowiem, że postępowanie karne w tej sprawie nie jest dopuszczalne. Powołał się na to, że aktualnie nie ma podstawy prawnej do pociągnięcia do odpowiedzialności i karania osoby dorosłej za czyny karalne, w tym wyczerpujące znamiona przestępstw wymienionych w art. 10 par. 2 Kodeksu karnego, jeśli popełniła je ona przed ukończeniem 15 lat. Art. 10 par. 2 Kodeksu karnego mówi o tym, że na zasadach tego kodeksu może - m.in. za zbrodnię zabójstwa - odpowiadać osoba nieletnia, która ukończyła 15 lat "jeżeli okoliczności sprawy oraz stopień rozwoju sprawcy, jego właściwości i warunki osobiste za tym przemawiają, a w szczególności, jeżeli poprzednio stosowane środki wychowawcze lub poprawcze okazały się bezskuteczne".
- Ustalenie tego, czy w ogóle ta osoba na pewno popełniła to przestępstwo nie jest aktualnie możliwe, ze względu na brak skargi uprawnionego oskarżyciela, jakim jest prokurator - mówiła w kwietniu PAP wiceprezes łomżyńskiego sądu okręgowego Wiesława Kozikowska, uzasadniając postanowienie pierwszej instancji. Chodziło o to, że do sądu nie wpłynął akt oskarżenia z zarzutami i kwalifikacją prawną.
Czytaj też: Czarek potrącił motorem swojego brata. Obaj zginęli. Tragiczny wypadek w Budzie Ruskiej