Na Andrzejowi K. ciąży zarzut zabójstwa połączonego z rozbojem. Oskarżonemu mężczyźnie grozi nawet kara dożywotniego więzienia. Mężczyzna nie przyznaje się do winy.
Do zbrodni doszło 1 kwietnia 1996 roku w Hajnówce. Córka zamordowanej 73-latki przyszła do mamy w odwiedziny. Znalazła ją martwą, leżącą na podłodze z rękoma i nogami skrępowanymi kablami elektrycznymi. Starsza pani była brutalnie bita, miała zmasakrowaną twarzą i została uduszona. Mieszkanie splądrowano. Jak wtedy ustalili śledczy, zabójcy prawdopodobnie podejrzewali, że seniorka ma w swoim domu dużo pieniędzy. Z domu nie zginęło nic cennego, poza flakonem perfum, który pani Stanisława dostała w prezencie od wnuczki. Perfumy wyprodukowano w limitowanej, dostępnej tylko na terenie Niemiec serii, zaś śledczy odnaleźli je u jednego z podejrzanych. W latach 90. ubiegłego wieku był to jednak zbyt słaby dowód na postawienie go przed sądem.
Nowe śledztwo doprowadziło do Andrzeja K., 56-letniego mieszkańca Wasilkowa. To właśnie u niego w 1996 r. mundurowi odnaleźli flakon rzadkich perfum. Policjanci zatrzymali mężczyznę w Wigilię 24 grudnia zeszłego roku na drodze pomiędzy Mońkami a Knyszynem, gdy wracał z pracy do domu. Więcej o tym pisaliśmy tutaj: Hajnówka. Sprawca mordu z 1996 roku wpadł przez.. flakon perfum [NOWE FAKTY, ZDJĘCIA]
Mężczyzna twierdzi, że nie wie, skąd wzięły się u niego w domu perfumy. Jest gotowy poddać się badaniu na wariografie.