Jesień za pasem, bociany odbyły już swoje sejmiki i wyruszyły w długą podróż do Afryki. Ale jeden z boćków, który wykluł się w gnieździe założonym na słupie energetycznym w Horodniance, nie zdążył wyrosnąć i nabrać sił na tyle, by odlecieć wraz z innymi ptakami.
Polecany artykuł:
Na ratunek młodemu bocianowi ruszyli dwaj elektromonterzy z posterunku w Dąbrowie: Leszek Omielan i Jerzy Adaszczyk. Mężczyźni przy pomocy podnosika zwieźli bocianka na ziemię i przekazali go pod opiekę kobiety, która zawiadomiła ich o porzuconym przez bocianich krewnych nieszczęśniku.
Wkrótce napojony i nakarmiony bociek został przewieziony do schroniska dla dzikich zwierząt w Mikołajówce. Tam pod opieką specjalistów nie tylko bezpiecznie przetrwa zimę, ale nabierze też krzepy, by w przyszłym roku mógł wraz z innymi bocianami, zgodnie z ich zwyczajem, odlecieć do ciepłych krajów.