Okradli mieszkanki Białegostoku metodą „na policjanta”. Ruszył proces

i

Autor: TOMASZ MATUSZKIEWICZ/SUPER EXPRESS Okradli mieszkanki Białegostoku metodą „na policjanta”. Ruszył proces

Kobieta zostawiła pieniądze w śmietniku w centrum Białegostoku. Uwierzyła oszustom

2021-11-30 7:58

W Białymstoku ruszył proces trzech młodych mężczyzn oskarżonych o oszustwa metodą "na policjanta". We wrześniu ubiegłego roku pochodzący z Mazowsza przestępcy na swoje ofiary wybrali mieszkanki stolicy Podlasia: jedna z nich oddała im blisko 25 tys. zł, zaś druga – 20 tys. zł.

Jak działali oszuści? Tajemniczy mężczyzna zadzwonił do jednej z mieszkanek Białegostoku, przedstawił się jako policjant i poinformował o akcji przeciwko grupie przestępczej, w którą zamieszana miała być kasjerka z banku. Następnie przekonał kobietę, że jej oszczędności są zagrożone i nakłonił, by wypłaciła pieniądze z konta i przekazała je jego koledze, także policjantowi, który wypowie hasło "bank". W drugim z przypadków schemat był podobny, z tą różnicą, że ofiara oszustów, przekonana, że pomaga w policyjnej prowokacji, ukryła oszczędności swojego życia w śmietniku wskazanym przez przestępców na białostockim Rynku Kościuszki. Pieniądze od zmanipulowanych kobiet zdaniem śledczych odbierał Robert B. (23 l.) i przekazywał je Krystianowi Z. (29 l.), a ten dalej swoim mocodawcom, wciąż nieustalonym przez dochodzeniowców. Jakub G. (20 l.) pełnił rolę kierowcy.

20-latek nie przyznał się do winy i zeznał, że w oszustwa został wmanewrowany przez chłopaka swojej siostry, czyli 23-letniego Roberta B. Dodał, że chciał tylko pomóc, gdy 23-latek stracił prawo jazdy, a został przez niego wykorzystany. – On był biedny, wychowywał się w domu dziecka, moja rodzina zlitowała się nad nim i mieszkał z nami – tłumaczył rozżalony przed sądem, zapewniając, że teraz nie chce i nie ma z nim nic wspólnego. Przyznał się jednak do posiadania marihuany, którą znalazł, gdy był na grzybach w lesie.

Czytaj też: Małżeństwo z Białegostoku straciło MILION złotych

Robert B. zapewnił przed sądem, że Jakub faktycznie nic nie wiedział o całej sprawie, a jedynie prowadził auto. Przyznał się do winy, zaznaczając jednak, że on także nie był do końca świadomy tego, w czym uczestniczy. Krystian Z. nie stawił się w sądzie, a jego adwokat wyjaśnił, że nie ma z nim żadnego kontaktu. Rozprawa będzie kontynuowana w lutym przyszłego roku.

Sonda
Oszustwo w internecie. Czy spotkałeś się z próbą wyłudzenia pieniędzy?
W Sądzie Rejonowym w Białymstoku ruszył proces oszustów działających metodą „na policjanta”