Do tego tragicznego wypadku doszło w czerwcu we wsi Hornostaje Osada (woj. podlaskie). Prokuratura zarzuca motocykliście, że umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym, jechał bez prawa jazdy upoważniającego do prowadzenia motocykli i będąc w stanie nietrzeźwości (badanie krwi wykazało 0,74 promila), źle ocenił sytuację, nie dostosował prędkości do warunków i potrącił pieszego przechodzącego przez drogę.
Mężczyzna przyznał się jedynie do jazdy pod wpływem alkoholu i bez uprawnień, ale nie do spowodowania śmiertelnego wypadku. Jak mówił 39-latek przed Sądem Rejonowym w Białymstoku, tego dnia wypił 2 i pół piwa. Potem, około godziny/dwóch później, postanowił wybrać się na pierwszą przejażdżkę kupionym motocyklem.
Mówił, że gdy wracał i był około 2 km od domu wjechał do wsi Hornostaje i tam zobaczył - jak to ujął - "przebiegającego przez drogę" mężczyznę, od lewej strony jezdni do prawej. W jego ocenie, nie jechał szybko (w śledztwie mówił, że ok. 70 km/h) i próbował pieszego ominąć z prawej strony, ale ten się nie zatrzymał. "Nie było szans uciec z tego wypadku" - powiedział oskarżony.
Zobacz też: Podlaskie. Volkswagen wbił się w drzewo. 25-latek nie miał szans. Tragiczny wypadek
Pytany przez sąd powiedział, że pamięta tylko moment hamowania, nie pamięta uderzenia; jak wyjaśniał, ocknął się na asfalcie. W wypadku doznał obrażeń m.in. twarzy. - Bardzo żałuję tego, co się stało (...), to była moja pierwsza przejażdżka tym motocyklem - dodał. Mówił, że ma doświadczenie w jeździe motocyklami. Przepraszał bliskich zmarłego.
Na rozprawie w listopadzie sąd ma przesłuchać świadków i biegłego.