- Kosmos i tragedia. Nie mogłam na całym mieście kupić biletu, w końcu musiałam kupić kartę miejską, żeby doładować i kupić bilet, bo swojej zapomniałam. Tragedia jakaś, wszędzie nie ma biletów. Dosłownie trzeba szukać ze świecą - napisała na naszym fanpage'u pani Aneta.
Bilet miesięczny na wszystkie linie podrożał z 80 zł do 100 złotych. Bilet 30-dniowy kosztuje 110 złotych (wcześniej 84 zł). Natomiast bilet 3-miesięczny z 230 złotych, podrożał do 280 złotych. Bilet 20-minutowy za 2 zł został zlikwidowany. Nowy bilet 30 minutowy kosztuje 3,60 zł. Białostoczanie zwracają uwagę, że wzrost cen jest odczuwalny, ale władze miasta podkreślają, że bilet normalny elektroniczny kosztuje 3 złote, czyli o 20 groszy więcej niż niedawno bilet normalny papierowy (2,80 zł).
Problem w tym, że białostoczanie są przyzwyczajeni do biletów papierowych. O przywiązaniu białostoczan do tradycyjnych biletów świadczą dane, które pozyskał portal "Dzień Dobry Białystok". W 2019 roku roku sprzedano prawie 9 milionów sztuk biletów papierowych, a elektronicznych "tylko" 842 tysięcy.
Bilety elektroniczne można "załadować" na tzw. elektroniczną portmonetkę lub kupić przez aplikację mobilną Skycash lun mPay.
- Jest to najzwyczajniej w świecie wykluczenie społeczne w stosunku do osób starszych, które nie potrafią często korzystać z takiej technologi - napisała Julia - wykluczenie najmłodszych dzieci, które nie mają ukończonego odpowiedniego wieku, aby móc założyć konto w banku i móc opłacić sobie bilet (z założeniem, że nie są uczniami z zameldowaniem w Białymstoku i nie mają biletów okresowych imiennych) czy osób niepełnosprawnych, którym dużo ciężej jest skorzystać z takiej aplikacji, a przez to mogą dostać mandat ze względu na nie wykupienie biletu do czasu kontroli etc.
Pełny cennik nowych biletów BKM znajduje się poniżej.