- Na wniosek prokuratury na trzy miesiące zostali aresztowani ojciec i matka dziecka, którym zarzucono znęcanie się fizyczne nad dziewczynką w okresie od kwietnia 2019 roku do 20 czerwca 2019 bieżącego roku - informował przed tygodniem Ryszard Tomkiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Suwałkach. Dziś jednak adwokat Grzegorza W. przekazał, że ten opuścił areszt w Białymstoku, mimo że nie zmieniono jeszcze postawionych mu zarzutów. Według informacji reporterki Polsat News Anny Mioduszewskiej, policja zatrzymała trzecią osobę w tej sprawie. Ma to być mężczyzna z Suwałk w wieku około 50 lat, który przez ostatnie miesiące utrzymywał kontakty z matką zamordowanej dziewczynki.
Jak informuje Super Express, podejrzana o popełnienie zbrodni Anna W. ma jeszcze trójkę dzieci, każde z innego związku. Mieszkają one u swych ojców. Mała Blanka przez kilka miesięcy przebywała natomiast w rodzinie zastępczej. Tak było do 27 kwietnia. Później dziewczynka trafiła w ręce biologicznych rodziców. - Małoletnia została odebrana w momencie, gdy miała 3 miesiące. Chodziło o niestabilność emocjonalną, bo mama dziecka leczyła się psychiatrycznie - mówiła Agnieszka Węglicka-Bogdan, wiceprezes Sądu Rejonowego w Olecku.
Dziennikarka Polsat News, której udało się skontaktować z synem Grzegorza W., dowiedziała się, że ojciec Blanki "ma twarde alibi". - Taksówkarz zabierał go w czwartek wieczorem ode mnie. Zawiózł go do domu, co potwierdza monitoring, że nie wychodził z domu do następnego dnia - powiedział syn podejrzanego.
Z wyników badań wynika, że to nie Grzegorz W. dopuścił się gwałtu na 9-miesięcznej dziewczynce. Sprawa wciąż jest badana przez prokuraturę.
ZOBACZ WIDEO: