Do tego tragicznego wypadku, o którym mówi cała Polska, doszło w poniedziałek 30 września. Nieopodal miejscowości Kolonie Lipsk (pow. augustowski, woj. podlaskie) trzydzieści minut po północy doszło do kolizji audi i volkswagena. - Kierujący samochodem osobowym audi w trakcie wyprzedzania VW najprawdopodobniej stracił panowanie nad pojazdem zjechał na pobocze i dachował - wynika ze wstępnych ustaleń policjantów.
Audi wypadło z drogi, dachowało i zatrzymało się na polnym głazie. Pasażerka, 19-letnia Patrycja, w stanie krytycznym została przewieziona do szpitala w Augustowie. Była w 8. miesiącu ciąży. Lekarze robili wszystko, by uratować życie młodej mamy i jej nienarodzonej córki. Reanimacja trwała ponad godzinę. Niestety, obrażenia okazały się zbyt poważne.
Tragiczny wypadek w Podlaskiem. 19-latka nie żyje. Kierowcy pod wpływem alkoholu
Kierowcy obu aut wyszli z wypadku prawie bez szwanku. Obydwaj byli zamroczeni alkoholem! "Przed pijanym diabeł puch sypie" - głosi lokalne porzekadło. Badanie wykazało, że kierowca audi miał 1,2 promila alkoholu, a volkswagena 0,97. Jakby tego było mało, Krzysztof O. (21 l.) kierowca audi miał sądowy zakaz prowadzenia aut.
Renata Boćwińska (50 l.), matka Patrycji, nie może uwierzyć w to, co się stało.
- Boże, w jednej chwili zabrałeś mi wszystko! Straciłam jedyne dziecko i wnuczkę, którą już kochałam! Nie wiem, jak to się mogło stać! Patrycja miała prawo jazdy. Była dobrym i uważnym kierowcą. Mogła poprowadzić. Może była zbyt zmęczona, a może było jej już ciężko z ciążowym brzuchem usiąść za kierownicą? - zastanawia się.
Kolonie Lipsk. 19-latka w ciąży nie żyje. Kierowca z zakazem i pijany. Tragiczny wypadek w Podlaskiem
- Przecież nie musiała wsiadać z Krzyśkiem do auta. Chyba że chciała go pilnować, żeby bezpieczniej prowadził? A co temu Krzyśkowi przyszło do głowy, żeby w ogóle jechać samochodem? To przecież dobry dzieciak. Tylko widać w głowie siano - opowiada pani Renata.
Krzysztof i Patrycja cieszyli się, że na świat wkrótce przyjdzie ich córeczka. Mieli już wybrane dla niej imię - Nadia. Kupowali już ubranka, pieluchy, oliwki i kremy. Wszystko mieli gotowe.
Czytaj też: Po pijaku rozjechała Agnieszkę. Kobieta osierociła 4 dzieci. Wyrok: 8 lat więzienia. "Jesteśmy wstrząśnięci"
- Krzysiek pracował na swoim gospodarstwie, pomagał też u nas. Ma dryg do maszyn. Naprawia wszystko. Polubiłam go, choć czasem chciałam dla Patrycji łatwiejszego życia niż na roli. Ale ona wiedziała czego chce. Kochała zwierzęta, lubiła wieś. Nie chciała uciekać, jak inne dziewczyny, do miasta. Była taka piękna, wysoka czarnulka. Mogła mieć każdego chłopaka, ale wybrała Krzyśka. Nie wiem jak dalej żyć bez niej - rozpacza mama 19-letniej Patrycji.