Podlaskie: Głowa łosia w stodole! Martwe zwierzę widać z drogi, ale... nie można go ruszyć?

i

Autor: KWP Białystok Podlaskie: Głowa łosia w stodole! Martwe zwierzę widać z drogi, ale... nie można go ruszyć?

Podlaskie: Głowa łosia w stodole! Martwe zwierzę widać z drogi, ale... nie można go ruszyć?

2020-10-13 8:45

W stodole należącej do 66-letniego mieszkańca powiatu bielskiego na Podlasiu znaleziono głowę łosia! Mężczyzna usłyszał już zarzut nielegalnego pozyskania trofeum zwierzęcia łownego. Wcześniej pozbawione głowy truchło dostrzeżono na polu w pobliżu wsi Poletyły. To jednak nie wszystko. Jak podają lokalne media, zaledwie kilkadziesiąt kilometrów dalej, w nieopodal wsi Wojszka, od kilku dni leży inny martwy łoś. Choć jest on widoczny z dość ruchliwej drogi, służby rozkładają ręce. Potrącone zwierzę przed śmiercią doczołgało się bowiem na prywatną posesję.

Odciął głowę z porożem. Grozi mu więzienie

W miniony piątek (9 października) po godzinie 14:00 policjanci przyjęli zgłoszenie o ujawnieniu truchła łosia z odciętą głową. - Martwe zwierzę zostało znalezione na polu w rejonie miejscowości Poletyły w gminie Brańsk. Z relacji zgłaszającego wynikało, że ktoś odciął łeb z porożem padłemu wcześniej zwierzęciu i zabrał ze sobą - podaje podlaska policja. Jeszcze tego samego dnia udało się ustalić i zatrzymać podejrzanego. - W trakcie przeszukania prowadzonego na jego posesji kryminalni zabezpieczyli głowę łosia z porożem. Mężczyzna usłyszał zarzut nielegalnego pozyskania trofeum zwierzęcia łownego. Za to przestępstwo, zgodnie z prawem łowieckim, 66-latkowi grozi kara grzywny, ograniczenia wolności bądź do roku pozbawienia wolności - tłumaczą funkcjonariusze.

Martwy łoś na prywatnej posesji. Służby bezradne

Równie duże emocje wśród lokalnej społeczności budzi inna sprawa z okolic wsi Wojszka, również związana z martwym łosiem. - Otrzymaliśmy zgłoszenie o kolizji ze zwierzęciem. Policjanci poinformowali odpowiednie służby o potrzebie usunięcia łosia. O postępy w realizacji proszę pytać Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego - mówił "Kurierowi Porannemu" Marcin Gawryluk z podlaskiej policji. Jak się okazało, potrącony łoś po wypadku zdołał przemieścić się jeszcze kilkadziesiąt metrów i dopiero wtedy padł na polu. Leżał na terenie prywatnej posesji, dlatego do wejścia służb było potrzebne pozwolenie jej właściciela.

Jak twierdzą internauci z grupy Kolizyjne Podlasie, jeszcze w piątek łoś był cały. Później ktoś odciął mu głowę i dwa kopyta. W poniedziałek truchło wciąż leżało nieopodal drogi, na której kilka dni wcześniej doszło do zderzenia.

Duda i Dydlef. "Będzie dobrze" Adama Federa, odc. 131