Jak informują dziennikarze RMF FM, miejsce, w którym migranci urządzili sobie obozowisko jest zasłonięte samochodami wojskowych i pograniczników. Nie widać zatem dokładnie, ile osób koczuje na polsko-białoruskiej granicy w Usnarzu Górnym na Podlasiu. Żołnierze nie pozwalają też, aby dziennikarze lub przedstawiciele Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka podeszli bliżej uchodźców.
Widać jedynie niewielki dym z ogniska. Migranci nie mają żadnego schronienia przed chłodem czy deszczem. Co więcej, nadchodząca noc na Podlasiu ma być zimna. Termometry pokażą niewiele ponad 10 stopni Celsjusza. Na szczęście dla koczowników, do wieczora w ich obozowisku ma pojawić się transport z namiotami, kocami i innymi rzeczami, które są im bardzo potrzebne. Tak ustalili dziennikarze RM FM. Nie wiadomo jednak, czy rzeczy zostaną przekazane uchodźcom.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Policja ma nowy radiowóz. W terenie jest nie do zatrzymania
Polecany artykuł: