Krzysztof L. został zatrzymany w USA, a następnie wydany Polsce w ramach ekstradycji. Zbrodnię w Surażu miał popełnić jako 15-latek. Oskarżony mężczyzna nie przyznaje się; w tej fazie procesu odmówił składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania.
Do morderstwa doszło 16 lipca 2000 roku w Surażu. Oskarżonemu, który jest bratankiem męża ofiary, zarzucono zabójstwo z motywem seksualnym, dokonane ze szczególnym okrucieństwem. Ponieważ w czasie popełnienia morderstwa oskarżony był nieletni, grozi mu nie dożywocie, a do 25 lat więzienia.
Z ustaleń śledztwa - o których informowała wcześniej w komunikatach Prokuratura Krajowa - wynika, że sprawca był bardzo brutalny. Bił 52-letnią Barbarę L. po twarzy, głowie, szyi i ramionach. Dusił rękami, przyciskał kolanem klatkę piersiową do podłogi. Udusił ofiarę, a chcąc zatrzeć ślady, podpalił dom, w którym doszło do zabójstwa. - Pamiętam, że jak się bije świniaka, to tak zakrwawiony nie jest, jak ta kobieta była. I zdaje się w piżamie tylko była. Widziałem, jak ją wynosili w worku, to ta krew się lała - opowiadał dziennikarzom "Interwencji" sąsiad zamordowanej kobiety.
Początkowo postępowanie zostało umorzone z uwagi na niewykrycie sprawcy, jednak prokuratorzy z małopolskiego tzw. Archiwum X wrócili do sprawy w 2019 roku i zgromadzili materiał dowodowy, który dał podstawy do wydania postanowienia o przedstawieniu mężczyźnie zarzutu zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Również w śledztwie - po postawieniu zarzutów - nie przyznał się i odmówił składania wyjaśnień. Jest tymczasowo aresztowany.