Sokółka. Proces funkcjonariusza Straży Granicznej. Jest oskarżony o umyślne przejechanie psa

2025-09-16 7:59

Przed Sądem Rejonowym w Sokółce (woj. podlaskie) rozpoczął się proces funkcjonariusza Straży Granicznej z placówki w Nowym Dworze. Mężczyzna został oskarżony o to, że w sierpniu 2024 roku podczas patrolu na drodze granicznej z Białorusią miał umyślnie przejechać psa służbowym samochodem. Zwierzę zginęło na miejscu.

Sokółka. Proces funkcjonariusza Straży Granicznej. Jest oskarżony o umyślne przejechanie psa

i

Autor: Straż Graniczna/ Materiały prasowe

Prokuratura postawiła mu zarzut znęcania się nad zwierzęciem, co zagrożone jest karą do trzech lat pozbawienia wolności. 36-letni funkcjonariusz nie przyznał się do winy. Twierdzi, że pies wbiegł nagle pod koła, a on sam sądził początkowo, że przejechał po dużym kamieniu.

Podczas pierwszej rozprawy wyjaśniał, że prowadząc samochód skupiał się na zaporze granicznej po lewej stronie. Jego zdaniem, żołnierz jadący w patrolu z nim miał monitorować prawą stronę drogi. - Nie było w tym żadnej celowości. Jechałem z prędkością ok. 20-30 km/h (...), żołnierz z mojego patrolu nie zwrócił mi uwagi na przeszkody na drodze, nie pomógł zareagować, ani też żaden z żołnierzy z posterunku – mówił przed sądem.

Funkcjonariusz dodał, że po zdarzeniu zabrał zwłoki psa z pasa granicznego i pozostawił je na skraju lasu, po czym poinformował o zdarzeniu dyżurnego w placówce SG. Jak podkreślał, lubi zwierzęta i spędza z nimi czas razem z córką.

Przed sądem zeznawał żołnierz z jednostki w Chełmie, który w dniu zdarzenia patrolował granicę wspólnie z oskarżonym. Według niego kierowca jechał z prędkością około 30–40 km/h, a psa było widać po prawej stronie drogi. - Zawsze były tam te pieski w pobliżu pasa granicznego. Widać było tego psa po prawej stronie (...), jak byliśmy bliżej zaczął biec z prawej do lewej, był czas na reakcję, a pan, który kierował tym samochodem ani nie zwolnił, ani nie zahamował - zeznał świadek.

Dodał, że w lusterku zauważył, iż pies po potrąceniu jeszcze próbował iść, ale po chwili padł.

Czytaj też: "Póki co, nikt nie chowa się po piwnicach". Mieszkańcy przygranicznych wsi komentują rosyjsko-białoruskie ćwiczenia Zapad-25

Śledztwo prowadziła sokólska prokuratura rejonowa, opierając się m.in. na nagraniach z monitoringu i zeznaniach świadków. Według opinii biegłego z zakresu ruchu drogowego, kierowca z dużej odległości powinien był zauważyć psa. Nie było konieczności gwałtownego hamowania – wystarczyło zmniejszenie prędkości silnikiem.

Sąd przerwał proces do końca października. Wtedy ma zamiar przesłuchać – w formie telekonferencji – jeszcze dwóch żołnierzy, którzy byli świadkami zdarzenia.

Migranci próbowali przedostać się do Polski. Interweniowała Straż Graniczna
Sonda
Czy zapora na granicy z Białorusią spełnia swoje zadanie?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki