Policjanci z Białegostoku dostali zgłoszenie od dyrekcji jednej ze szkół podstawowych o tym, że podczas zajęć sportowych z plecaków uczniów zostały skradzione pieniądze. Kilka dni później takie samo zgłoszenie wpłynęło od dwójki rodziców uczniów z innej szkoły. - Sprawą zajęli się mundurowi z wydziału wykroczeń. Jak ustalili, tego samego dnia do dwóch szkół podstawowych przyszła kobieta, która weszła do szatni i z plecaków uczniów ukradła pieniądze, łącznie blisko 800 złotych. Ustalili również, że jedna z pracownic szkoły zainteresowała się obecnością kobiety, jednak ta skłamała i powiedziała, że przyniosła klucze swojej córce - informuje oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku.
Czytaj też: Dyrektorka szkoły robiła to na oczach całej szkoły. Żenująca sytuacja na Podlasiu
Policjanci bez problemu namierzyli złodziejkę, bo jej wizerunek zarejestrowały kamery szkolnego monitoringu. Okazała się nią 46-letnia białostoczanka. - Gdy przyszła na wezwanie do komendy, usłyszała 9 zarzutów wykroczenia kradzieży. Grozi jej kara grzywny, ograniczenia wolności lub kara aresztu - dodaje oficer prasowy.