O sprawie informuje Dziennik Gazeta Prawna. Okazuje się, że wiele osób w kraju mogło otrzymywać niepełnowartościowe szczepionki. Sprawę wykryto po kontrolach inspektorów farmaceutycznych:
– Jestem w szoku. Okrutny brak wyobraźni tych, którzy tak robili – przyznaje Paweł Trzciński, rzecznik głównego inspektora farmaceutycznego w rozmowie z Gazetą Prawną.
To nie wszystko. Są dowody, że wadliwe szczepionki podawano ludziom, nawet dzieciom, a to może być niebezpieczne. Odnotowano minimum 300 przypadków, ale nie jest wykluczone, że jest ich znacznie więcej.
Na szczęście w województwie podlaskim nie było żadnych przypadków, by lekarze podawali preparaty przeznaczone do utylizacji. Wszystkie szczepionki i inne leki były odpowiednio zabezpieczone - informuje Podlaski Inspektorat Farmaceutyczny.