Pan Wojciech (28 l.) z Supraśla został oskarżony o hodowlę konopi indyjskich oraz udzielania narkotyków innej osobie, w tym wypadku swojej mamie Ewie. Kobieta choruje na raka. Mężczyzna chciał jej ulżyć w bólu, ale nie zdawał sobie sprawy, że ostatecznie skończy się to na wizycie w szpitalu.
- Gdy sytuacja się rozwinęła w niekorzystną stronę, nie wahałem się zadzwonić po pomoc. Od razu się przyznałem - powiedział nam pan Wojciech tuż przed wejściem na sale rozpraw. Od początku współpracował z policją. Wskazał miejsca, gdzie przechowywał marihuanę.
Jego mama wiedziała, że naleśniki są z marihuaną.
- Jeżeli chodzi o pomysł z naleśnikami, ogólnie z gotowaniem z konopią, wziął się w zasadzie z Netflixa, gdzieś tam znalazłem jakiś serial o tym, że ludzie właśnie gotują z wykorzystanie konopi i uznałem, że jest to forma podania, która mogłaby się po prostu spodobać.
Czytaj też: W tym domu ZGINĘŁY 4 osoby. Koszmar w Białymstoku. Zobacz, co się wydarzyło w 2020 roku w woj. podlaskim [ZDJĘCIA]
Ostatecznie mężczyzna został skazany na 2 800 zł grzywny. Pan Wojciech zdradził nam, że jego mama czuje się dobrze.
Przypomnijmy. Ta niecodzienna sytuacja miała miejsce w styczniu tego roku w Supraślu niedaleko Białegostoku. Około godz. 22 do policjantów z Białegostoku zadzwonił mężczyzna, który powiedział, że jego "matka źle się czuje po tym, jak zjadła naleśnika z marihuaną". Kobieta trafiła do szpitala. W mieszkaniu policjanci znaleźli ponad 30 gramów suszu, który znajdował się w encyklopedii, między kartkami. Z kolei jego aucie zabezpieczyli dwie doniczki z krzakami konopi.