Zdaniem obrońców praw zwierząt jednym z powodów zaistniałej sytuacji miały być "bezduszne gminy, które wybierały dla swoich psów brak opieki za najniższe stawki". Suwalski TOZ pisze o "przetargach pisanych na kolanach przez urzędników 140 gmin w Polsce", ale także "pozorowanych kontrolach".
Czytaj więcej: Schronisko w Radysach. Piekło zwierząt: zwłoki i choroby zakaźne. 65 psów wywiezionych
- Wczoraj otworzyły się bramy piekieł dla kilku organizacji z całej Polski - tłumaczą przedstawiciele suwalskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Polsce. - Interwencja bardzo trudna psychicznie i fizycznie. Byliśmy na niej od 6:00 do 00:30. Wiele psów w stanie najcięższym opuściło schronisko i jest już pod opieką lekarzy. Tysiące zostały - czytamy we wstrząsającym poście.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express - KLIKNIJ TUTAJ!
Jedyne, na co mogły liczyć czworonogi, to przepierzenie z dykty na końcu kojca. - Silniejszy miał prawo zająć tam miejsce, starszy i słaby nie był w stanie tam wejść.
Obrońcy praw zwierząt w zdecydowany sposób tłumaczą przyczyny takiego stanu rzeczy. - Przez kilkanaście lat żaden urzędnik i żadna kontrola nie zwróciły uwagi, że psy nie mają bud. Były przecież kontrole gminne, kontrole PiW, kontrole GiW, kontrole NIK. Nikt niczego nie zauważył? Nikt nie zauważył, że żaden pies nie ma skrawka własnego miejsca, gdzie może skryć się przed silniejszym psem? - pytają przedstawiciele TOZ-u, zachęcając obserwatorów facebookowej strony do adopcji zwierzaków.
- Dla dobra prowadzonego postępowania, nie możemy pokazać Państwu zdjęć psów z interwencji i warunków tam panujących - puentują autorzy szokującego wpisu.
Czy ktoś poniesie odpowiedzialność za wspomniane niedopatrzenia? Tego jeszcze nie wiadomo. Internauci piszą już jednak o planowanej petycji w tej sprawie. Cały post TOZ-u załączamy poniżej.