- Kupiłam urządzenie do ozonowania, które kosztowało 12,7 tys. zł – powiedziała reporterce "Uwagi!" pani Anna. - Wygrywając główną nagrodę, miałam możliwość zakupu tego urządzenia o 3 tys. zł taniej z uwagi na to, że te 3 tys. zł miało dofinansowywać miasto. Zrozumiałam, że chodzi o miasto Warszawa. Pani tam zadzwoniła. Powiedziała: „Tak, proszę o uruchomienie”. Podała moje dane. Usłyszałam: „Ma pani to szczęście, że miasto pani sfinansowało 3 tys. zł”. Były brawa, była radość, każdy się cieszył. Wszyscy oszołomieni, bo nie co dzień wygrywa się aż taki sprzęt, o którym się słyszy, że jest niemal genialny – relacjonuje kobieta.
Po jakimś czasie kobieta odkryła, że ceny towarów, które "wygrała" i za które zapłaciła (z reportażu dowiadujemy się, że pani Anna wydała 5 tys. zł, drugie tyle miała oddać w ratach kredytu), były bardzo zawyżone. Reporterka "Uwagi!" udała się do Białegostoku, gdzie poznańska firma ma swoje biuro obsługi klienta, jednak tam nikt nie chciał rozmawiać z dziennikarką. Na miejsce wezwano nawet policję.
"Uwaga!" ustaliła, że firma współpracuje z wieloma innymi powiązanymi podmiotami, które prowadzą podobną działalność. Ich siedziby znajdują się w wielu polskich miastach, w tym także w Białymstoku. UOKiK otrzymuje liczne skargi w sprawie pokazów dla seniorów, ale jak podaje "Uwaga!", nakładane kary nie są uiszczane, spółki są zamykane, a po jakimś czasie na rynku pojawiają się nowe. - Nie zawsze wygląda to w prosty sposób, nie zawsze firmy tego rodzaju uznają odstąpienia, staramy się takim konsumentom pomóc w drodze pozasądowego załatwiania takich sporów – powiedział reporterce „Uwagi!” Leszek Mironiuk z Wojewódzkiego Inspektoratu Inspekcji Handlowej w Białymstoku.
- Dałam się po prostu nabić w butelkę – podsumowała pani Anna. Szczegóły tej sprawy oraz cały czwartkowy reportaż jest dostępny w internecie na stronie „Uwagi” pod nazwą: "Firmy od "pokazów dla seniorów" dostają milionowe dotacje w ramach tarczy antykryzysowej"
Jakiś czas temu pisaliśmy o starszym małżeństwie z Białegostoku dało się naciągnąć oszustom, którzy wmówili im, że przestępcy są w posiadaniu ich dokumentów, które mogą posłużyć do zaciągania kredytów. Starsi ludzie uwierzyli, że rozmawiają z prawdziwymi policjantami i prokuratorem, w efekcie czego stracili blisko milion złotych! Czytaj tutaj: Małżeństwo z Białegostoku straciło MILION złotych