Policjanci otrzymali informację, że w lesie na terenie gminy Milejczyce zostały znalezione dwie martwe sarny. - Jedno ze zwierząt miało założoną metalową linkę na szyi, której koniec przywiązany był do drzewa. Na miejsce wezwano siemiatyckich śledczych oraz przewodnika z policyjnym psem z Bielska Podlaskiego - informuje oficer prasowy KPP w Siemiatyczach. Pies podjął trop po śladach butów pozostawionych przez kłusowników. Policjanci dotarli do posesji oddalonej o około 200 metrów. - Tam policjanci zastali dwóch mężczyzn w wieku 38 i 48 lat. Młodszy z nich od razu przyznał się, że to on zakładał wnyki w lesie. W całym procederze pomagał mu jego starszy brat - dodaje oficer prasowy. W zamrażalniku funkcjonariusze znaleźli... poporcjowane mięso.
Mężczyźni zostali zatrzymani. Następnego dnia usłyszeli zarzuty pozyskania zwierzyny za pomocą wnyków, a 38-latek usłyszał dodatkowo zarzut zakładania narzędzi przeznaczonych do chwytania zwierzyny. Zgodnie z prawem łowieckim grozi im kara do 5 lat pozbawienia wolności.