Zapora na polsko-białoruskiej granicy. Mieszkaniec Białowieży: Budowlańcy mogą ugrzęznąć w bagnie

i

Autor: Policja Podlaska/KWP Białystok Zapora na polsko-białoruskiej granicy. Mieszkaniec Białowieży: Budowlańcy mogą ugrzęznąć w bagnie

Zapora na polsko-białoruskiej granicy. Mieszkaniec Białowieży: Budowlańcy mogą ugrzęznąć w bagnie

2021-12-29 8:27

Pograniczy przyznają, że jesienna "presja migracyjna" w Białowieży była zaskoczeniem. - Bagna, rozlewiska, brak dróg dojazdowych; to chyba najtrudniejszy odcinek granicy polsko-białoruskiej. Sądziliśmy, że u nas nie będzie zbyt wielu prób forsowania granicy, a jednak szturmowały go duże grupy migrantów - opowiadają funkcjonariusze.

We wtorek reporterka PAP po otrzymaniu zgody komendanta placówki Straży Granicznej wjechała do strefy przygranicznej objętej zakazem przebywania. Wizyta objęła okolice Białowieży. Znajduje się tam najbardziej niedostępny i najtrudniejszy do ochrony fragment granicy polsko-białoruskiej. Dowódca, major Marek Ziniewicz powiedział PAP, że "normalnie" służyło w jego placówce 50 funkcjonariuszy. Głównie ludzie stąd, znający puszczę jak własną kieszeń. To wystarczało, gdy "naruszenie granicy" oznaczało turystów, którym zamarzyła się fotka z słupkiem granicznym. - Teraz wspomagają nas służby z całego kraju. Wojsko, policja, terytorialsi. Dzięki doskonałej współpracy, odcinek jest skutecznie chroniony - opowiada PAP major Ziniewicz.

Na posterunku nad rzeczką Przewłoką (znak graniczny 343) reporterka PAP spotkała dwóch żołnierzy. Obaj uprawiają ekstremalne sporty, więc białowieskie warunki im niestraszne. - Jest nam ciepło, jesteśmy najedzeni, mamy odpowiedni sprzęt i nawet służbowy krem ochronny na te mrozy - zapewniają dziennikarzy.

- Pierwszego dnia zrobiłem krok do przodu i but mi został w bagnie - opowiada PAP jeden z żołnierzy. Dlatego wojsko buduje nie tylko zapory z concertiny, ale i tymczasową drewnianą infrastrukturę. Kładki przez bagna, porządne drewniane szałasy, "zwyżki", czyli małe ambony, które pozwalają obserwować pas graniczny. Bo po polskiej stronie nadrzeczne trzciny w pasie przygranicznym są przycięte, a po białoruskiej tak wysokie, że spokojnie się w nich schowa dorosły człowiek.

Czytaj też: Białorusini kazali zjeść migrantowi polskie banknoty. Przystawili bagnet do gardła

Na odcinku białowieskim pracują już geodeci. Tutaj też ma powstać zapowiadane przez rząd ogrodzenie. Mieszkańcy Białowieży są sceptyczni. - Ci budowlańcy też mogą ugrzęznąć w bagnie - mówi PAP jeden z miejscowych. I tłumaczy, że takie choćby Wysokie Bagno to 9 metrów torfu. - Nikt tam słupa nie osadzi. Gdy trzeba było wycinać drzewa na słup przygraniczny - trzeba było ciąć ręcznie, bo ciężki sprzęt nie mógł wjechać. U nas to tylko kamery się sprawdzą. I ludzie - dodaje.

Czytaj też: Podlaskie. Młody mężczyzna przez kilka godzin chodził po wsi. Okazało się, że przeżył koszmar

Zaporę na granicy zbudować mają firmy Budimex i Unibep. Zapora zostanie zbudowana na odcinkach ochranianych przez Podlaski Oddział SG. Ma mierzyć 5,5 m wysokości: 5 metrów to stalowe słupy, zwieńczone półmetrowym zwojem z drutu tak, aby nie można było przejść na drugą stronę. Zastosowane zostaną także nowoczesne, elektroniczne metody zarządzania granicą, jak czujniki ruchu czy kamery.

W środę Straż Graniczna poinformowała, że minionej doby (28 grudnia) na granicy polsko-białoruskiej nie stwierdzono żadnej próby nielegalnego przedostania się na terytorium Polski. Na odcinkach ochranianych przez placówki Straży Granicznej w Narewce i Czeremsze grupy liczące nawet 30 osób podchodziły pod linię granicy, ale na widok polskich patroli wycofywały się.

Szturm migrantów na przejście w Kuźnicy
Sonda
Czy jesteś za budową muru na granicy polsko-białoruskiej?