- Zatrzymano 7 osób w wieku 18–37 lat odpowiedzialnych za ponad 380 fałszywych alarmów.
- Głównego podejrzanego, 21-letniego Mikołaja R. z Białegostoku, znano w sieci jako „marcinnowak2080”.
- Grupa działała wyłącznie online — członkowie nigdy nie spotkali się osobiście.
- Najgłośniejszą akcją była próba sparaliżowania matur w 2021 roku.
- Straty po ich działaniach liczone są w milionach złotych.
- Sprawcy korzystali ze spoofingu, podszywali się pod przypadkowe osoby i zakładali fałszywe konta.
- CBZC analizowało setki tropów; działania koordynowało kilka zespołów śledczych.
- Zatrzymanym grozi nawet 15 lat więzienia.
To była banda widmo! Znali się z sieci. Nigdy nie spotkali się osobiście. Tylko nicki, komunikatory i wirtualna odwaga. Od kilku lat paraliżowali pracę szkół, urzędów i instytucji w całym kraju, wysyłając masowo fałszywe alarmy bombowe. Teraz ich sieć pękła. Policja zatrzymała siedem osób w wieku od 18 do 37 lat — ludzi, którzy nigdy nie widzieli się na oczy, a mimo to wspólnie zasiali chaos na niespotykaną skalę. Ponad 380 alarmów bombowych, liczne groźby, oszustwa internetowe. Skala ich działania poraża!
Najbardziej pamiętna akcja tej bandy to próba sparaliżowania matur w 2021 roku. Wysłali wtedy dziesiątki fałszywych alarmów o bombach podłożonych w szkołach. Tysiące uczniów drżało ze stresu, służby walczyły z czasem, a oni - przekonani o swojej bezkarności — patrzyli z satysfakcją na wywołany przez siebie chaos. W śledztwie wyszło, że każdy miał inną, równie absurdalną motywację: jeden miał problemy życiowe, drugi odreagowywał porażki w grach, ktoś chciał sławy i marzył, by skompromitować służby. A faktyczny skutek był jeden — straty liczone w milionach złotych.
Według ustaleń śledczych Mikołaj R., 21-latek z Białegostoku, zaczął swoją działalność jeszcze jako nieletni. Korzystał ze spoofingu telefonicznego i mailowego, podszywał się pod przypadkowe osoby, zakładał konta e-mail na cudze dane, wysyłał groźby i zgłoszenia o rzekomych zabójstwach oraz pożarach. Rozsyłał fałszywe alarmy bombowe do lotnisk, mediów, a nawet organizacji religijnych. W sieci lubił się tym przechwalać — i choć długo pozostawał nieuchwytny, w końcu wpadł.
Czytaj też: Podlascy terytorialsi pilnują torów. Patrole po akcie dywersji
- To była trudna sprawa. Analiza setek tropów i praca kilku zespołów policjantów CBZC. Ci przestępcy mieli pewną wiedzę informatyczną i próbowali zacierać ślady swojej działalności, ale to nigdy nie jest do końca możliwe - tak opisuje śledztwo komisarz Marcin Zagórski. Dziś wszyscy zatrzymani czekają na decyzje sądu. Przez lata chowali się za nickami, pewni, że „i tak ich nie znajdą”. Teraz zderzą się z rzeczywistością. Za sprowadzenie niebezpieczeństwa i paraliż instytucji grozi im nawet 15 lat więzienia.