Koszmar 20-latki na Podlasiu! Miała zapłacić za aborcję?
Wstrząsająca historia Ukrainki, mieszkającej na Podlasiu. Jak relacjonują "Wysokie Obcasy", w sobotę do Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny zadzwoniła przerażona pracodawczyni kobiety. Okazało się, że dziewczyna z małego miasteczka na w woj. podlaskim w czwartek, w 12. tygodniu ciąży, trafiła do szpitala z powodu krwawienia, bólów brzucha i wysokiej gorączki.
Zobacz: Śmierć Izabeli z Pszczyny. Szpital sfałszował dokumentację medyczną 30-latki? [UWAGA! TVN]
- Lekarze stwierdzili obumarcie płodu, ale mimo to nie chcieli wykonać aborcji. Szpital zażądał 1500 zł za zabieg - mówi Krystyna Kacpura, szefowa organizacji, która dodaje, że lecznica kazała zapłacić 20-latce, ponieważ jest Ukrainką.
Według przekazanych dziennikarzom informacji, dziewczyna jest ubezpieczona przez pracodawcę, a w związku z tym, szpital nie miał żadnych podstaw, by domagać się pieniędzy. - Przez trzy dni od przyjęcia zwlekał z zabiegiem aborcji, mimo że kobieta była w coraz gorszym stanie - dodaje na łamach "Wysokich Obcasów".
Pracodawczyni ciężarnej kobiety poinformowała dyrekcję szpitala, że jest w kontakcie z FEDER-ą i nie ustępowała w żądaniu wykonania aborcji. - W sobotę podano kobiecie tabletki - czytamy w artykule.