
- Tragiczne potrącenie w Dusznicy. 4-letni Aleks i jego mama zostali potrąceni przez samochód.
- Chłopiec walczył o życie przez sześć dni w szpitalu, ale niestety zmarł wskutek poważnych obrażeń głowy.
- Kierowca usłyszał zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Co dalej z jego losem?
Dramat rozegrał się 4 września w Dusznicy pod Sejnami (woj. podlaskie). Wieczorem, około godz. 19:15 doszło do potrącenia dwojga pieszych: 4-letniego Aleksa i jego 28-letniej kobiety, mamy chłopca. Aleks jechał na rowerku biegowym, wszystko działo się niedaleko ich domu.
Policjanci zajmujący się sprawą wstępnie ustalili, że 23-letni kierowca fiata doblo nie zachował należytej ostrożności. Był trzeźwy. 4-letni Aleks miał rozległe i poważne obrażenia głowy tuż po wypadku. Na miejsce zdarzenia udał się śmigłowiec LPR i zabrał chłopca do Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. Mama Aleksa trafiła do szpitala w Sejnach. Gdy tylko opuściła placówkę, udała się do ukochanego syna.
Aleks był w śpiączce, ukochana mama czuwała przy nim. Rodzina modliła się, wierzyła w cud. Zamiast cudu, przyszły tragiczne wieści, sześć dni po wypadku. 4-latek zmarł. Pogrzeb Aleksa miał miejsce 17 września, kilka tygodni przed piątymi urodzinami.
Dziennikarze „Faktu” dotarli do osób, które znają zarówno rodzinę tragicznie zmarłego Aleksa, jak i bliskich 23-letniego kierowcy. Rodzina mężczyzny ma swoją działkę w pobliżu domu rodziców zmarłego dziecka. W sprawie wypadku toczy się śledztwo. - Młody mężczyzna dostał zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym, tj. z art. 177 paragraf 2 – przekazała w rozmowie z „Faktem” prok. Angelika Karłowicza z Prokuratury Rejonowej w Sejnach. 23-latek odmówił składania zeznań. Został tymczasowy aresztowany na miesiąc.
Prok. Karłowicz podzieliła się z „Faktem” strasznymi szczegółami ostatnich dni Aleksa. Chłopiec nie przeżył, choć mam towarzyszyła mu do ostatnich chwil. Obrażenia głowy były zbyt poważne. - Dziecko było w stanie śpiączki. Doszło do śmierci mózgowej – poinformowała Karłowicz.
CZYTAJ TEŻ: Polacy nie boją się rosyjskich żołnierzy. „Złapię za widły, ale nie będę uciekać”. Jak żyje się na granicy?
Źródło: Fakt.pl
Polecany artykuł: