Skatował nożem 63-latka w Augustowie. Dźgał bez litości, zadając kilka ciosów w szyję i klatkę piersiową. To był krwawy atak w centrum miasta. Gdy w grudniu ubiegłego roku śledczy kierowali do sądu akt oskarżenia, 40-latkowi groziło dożywocie. Dziś sąd w Białymstoku obniżył wyrok dla nożownika z Augustowa – zamiast 12 lat, posiedzi za kratami więzienia tylko 10. Jak to możliwe? Taki obrót spraw dla wielu osób może być potężnym zaskoczeniem. Sąd Apelacyjny w Białymstoku uznał, że sprawca działał z zamiarem ewentualnym, a nie bezpośrednim. Wyrok jest prawomocny. Jak przypomina Polska Agencja Prasowa, pół roku temu przed suwalskim sądem okręgowym zapadł wyrok skazujący: 12 lat więzienia. Wówczas sędziowie uznali, że zadając w sumie siedem ciosów nożem w szyję i klatkę piersiową, sprawca działał z zamiarem bezpośrednim zabójstwa. Wyrok co do winy zaskarżyła obrona. Chciała nie tylko przyjęcia, iż zamiar był ewentualny, ale też zmiany kwalifikacji prawnej – z usiłowania zabójstwa na spowodowanie poważnych obrażeń (tzw. ciężki uszczerbek na zdrowiu).
Polecany artykuł:
Do przestępstwa doszło w połowie czerwca 2020 roku ok. godz. 20.00. Jak informowała wówczas policja, 40-latek zaatakował nożem w parku miejskim przy augustowskim Rynku Zygmunta Augusta 63-letniego mężczyznę, który siedział na ławce. Było to łącznie siedem ciosów – w pobliżu tętnicy szyjnej oraz w klatkę piersiową, do tego atakował też odwrotną stroną noża (odwróconą stroną rękojeści), powodując rany twarzy – przypomina PAP. Rannego śmigłowcem przetransportowano do szpitala, napastnik został zatrzymany, a po postawieniu zarzutów – aresztowany.
Rozpoznając odwołanie od wyroku pierwszej instancji, sąd apelacyjny ocenił, iż sprawca działał z zamiarem ewentualnym, tzn. że atakując nożem i zadając rany, nie chciał zabić, ale godził się z tym, iż ofiara może tego ataku nie przeżyć. Sędzia Halina Czaban mówiła o zeznaniach świadków, w tym osoby, która bezpośrednio widziała całe zdarzenie w augustowskim parku. – Ten świadek podał okoliczności, które bezapelacyjnie przesądzają o przebiegu tego zdarzenia, jeśli chodzi (...) o ustalenie, w jaki sposób zostały zadane ciosy, czy były zadane nożem, w jakiej pozycji znajdował się pokrzywdzony – mówiła sędzia. I zwracała uwagę, że przy ustaleniu zamiaru sprawcy znaczenie miało tło i okoliczności zajścia, osobowość sprawcy, jego zachowanie. – Chcemy podkreślić, że okoliczności tego zdarzenia nie mogą, w kwestii oceny zamiaru, być ocenione tylko i wyłącznie przez pryzmat doznanych przez pokrzywdzonego obrażeń, czyli ustaleń dotyczących ilości i umiejscowienia uderzeń – dodała sędzia Czaban.
Sąd ocenił, że miejsca zadawania ciosów nie były – jak to ujął – przemyślane, sędzia mówiła o ich „chaotyczności” i „nieregularności”. – Gdyby przyjąć, że oskarżony chciał doprowadzić do śmierci człowieka, to wszystkie ciosy zadawałby z wielką siłą – uzasadniała sędzia Czaban – wskazując na niezbyt groźne uderzenia w klatkę piersiową. Przyznała, że motywu działania sprawcy nie udało się ustalić. – Tło wskazuje na przypadkowość. Zachował się agresywnie, użył noża, ale to nie oznacza, że chciał doprowadzić do skutku śmiertelnego – mówiła. Kara 10 lat więzienia, to wyrok łączny również za posiadanie przez 40-latka substancji psychotropowych.