W środę policjanci sprawdzali, czy kierowcy nie przekraczają dopuszczalnej prędkości na ulicach Białegostoku. Miejsca kontroli wybrano nieprzypadkowo. Funkcjonariusze posiłkowali się informacjami zawartymi na Krajowej Mapie Zagrożeń Bezpieczeństwa. W sumie czterech nieodpowiedzialnych kierowców straciło prawo jazdy.
Czytaj także: Białystok. To miała być rutynowa kontrola. Autem jechało 3 młodych ludzi. Wszyscy zostali zatrzymani
Na ulicy Kopernika, gdzie obowiązuje ograniczenie prędkości do 50 km/h, policjanci zauważyli audi pędzące 110 km/h. 21-letni mieszkaniec Białegostoku stracił prawo jazdy.
Polecany artykuł:
Do podobnej sytuacji doszło na ulicy Hetmańskiej, policjanci zatrzymali do kontroli drogowej 24-latka kierującego audi. Mężczyzna jechał z prędkością 121 km/h, przekraczając tym samym dozwoloną w obszarze zabudowanym prędkość o 51 km/h.
Czytaj także: Białystok. Pobili człowieka i uciekli. Wpadli BARDZO szybko
Kolejny kierowca poruszający się z nadmierną prędkością to 21-latek, który na ulicy Generała Maczka jechał toyotą przekraczając prędkość o 56 km/h. Z kolei po północy, policjanci z białostockiej "drogówki" wyeliminowali z ruchu kolejnego "pirata drogowego". 20-latek na ulicy Sosabowskiego przekroczył prędkość o 51 km/h.
Do podobnej sytuacji doszło na ulicy Hetmańskiej, policjanci zatrzymali do kontroli drogowej 24-latka kierującego audi. Mężczyzna jechał z prędkością 121 km/h, przekraczając tym samym dozwoloną w obszarze zabudowanym prędkość o 51 km/h.
Kolejny kierowca poruszający się z nadmierną prędkością to 21-latek, który na ulicy Generała Maczka jechał toyotą przekraczając prędkość o 56km/h. Z kolei po północy, policjanci z białostockiej "drogówki" wyeliminowali z ruchu kolejnego "pirata drogowego". 20-latek na ulicy Sosabowskiego przekroczył prędkość o 51 km/h.
Krajowa Mapa Zagrożeń Bezpieczeństwa służy do zgłaszania nieakceptowanych społecznie zjawisk. Policjanci sprawdzają wskazane miejsca i reagują na łamanie prawa. Jest to również świetne narzędzie do komunikowania się z dzielnicowym, do którego - jako do tzw. policjanta pierwszego kontaktu - spływa taka informacja. Jednak nie jest to narzędzie powodujące natychmiastową interwencję Policji – to tego wciąż służy numer alarmowy 112.
Zobacz także: Podlaskie. Pani Lodzia: „Boję się, że wiatr zdmuchnie mój dom” [WIDEO]