Białystok. Dzieci pogryzione przez insekty. Skrajnie zaniedbane. Ich matka usłyszała wyrok

i

Autor: Pixabay Białystok. Dzieci pogryzione przez insekty. Skrajnie zaniedbane. Ich matka usłyszała wyrok

Białystok. Dzieci pogryzione przez insekty. Skrajnie zaniedbane. Ich matka usłyszała wyrok

2021-11-23 12:53

Dziewczynki trafiły do szpitala m.in. z infekcjami, wszawicą, pogryzione przez insekty. Biegli orzekli, że było nawet zagrożenie sepsą i śmiercią. Teraz dzieci są w rodzinie zastępczej. Sąd Rejonowy w Białymstoku skazał właśnie 44-letnią matkę dzieci. Wyrok nie jest prawomocny.

Prokuratura zarzuciła kobiecie, że w okresie kilku miesięcy na przełomie 2020 i 2021 roku, będąc zobowiązana do opieki nad swoimi dziećmi (w wieku 4 i 6 lat), naraziła je na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. W ocenie śledczych, zaniedbała ona podstawową opiekę nad córkami, wskutek czego trafiły one do szpitala m.in. ze złymi wynikami krwi, infekcjami i stanami zapalnymi, wszawicą, pogryzione przez insekty; biegli orzekli, że było zagrożenie sepsą i śmiercią. Teraz dzieci są w rodzinie zastępczej.

W śledztwie 44-latka przyznała się, ale odmówiła składania wyjaśnień i nie chciała dobrowolnie poddać się karze. Przy takich zarzutach groziło jej do 5 lat więzienia. Białostocki sąd rejonowy skazał ją we wtorek na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata, zobowiązał do powstrzymywania się od spożywania alkoholu, orzekł też o konieczności dozoru kuratora.

- Okoliczności popełnienia zarzucanego czynu i wina oskarżonej nie budzą żadnych wątpliwości - mówiła sędzia Anna Jamiołkowska. Przypominała, że dowodami w sprawie była m.in. dokumentacja medyczna i przesłuchania świadków (na rozprawie sąd przesłuchał m.in. nauczycielki z przedszkola i policjantów). - Z dokumentacji lekarza medycyny sądowej wynika, że dzieci były bardzo zaniedbane, były w złej kondycji fizycznej i zdrowotnej, przy czym sprawcą tego stanu rzeczy była ich matka - uzasadniała sędzia.

Czytaj też: Tragedia w Hajnówce. Niemowlę spadło z wersalki

Zwracała uwagę, że jeszcze pod koniec września 2020 roku rodzina funkcjonowała prawidłowo. Sędzia Jamiołkowska przywoływała zeznania opiekunek z przedszkola, które mówiły, że dziewczynki chodziły do tej placówki i były zadbane; również pracownik socjalny w domu rodziny nie zauważył żadnych nieprawidłowości. Mówiła, że okolicznością, która wiele zmieniła było prawdopodobnie to, że mąż kobiety trafił do więzienia.

- Wówczas przestała ona niejako radzić sobie z sytuacją, przestała prawidłowo funkcjonować i wówczas doszło do takiego dramatycznego zaniedbania dzieci - powiedziała sędzia Jamiołkowska. Odnosząc się do kary mówiła, że w tej konkretnej sprawie nie ma potrzeby orzekania więzienia bez zawieszenia.

- Sam pobyt w zakładzie karnym nie sprawi, że będzie to osoba lepiej funkcjonująca jako matka. Zdaniem sądu osoba ta potrzebuje bardziej wsparcia, nadzoru, kontroli, motywowania do budowania właściwych postaw. Zdaniem sądu, ten nadzór kuratora taką rolę spełni - mówiła w ustnym uzasadnieniu wyroku. Dodała, że okres próby (trzyletni) jest na tyle długi, że pozwoli zweryfikować "postawę oskarżonej".

Czytaj też: Dramatyczny pożar w Hajnówce. W środku były osoby niepełnosprawne [ZDJĘCIA]

Według informacji przekazanych przez policję, dzieci są teraz w rodzinie zastępczej i matka ich nie odwiedza. Pracownica ośrodka pomocy rodzinie zeznała na rozprawie w tym procesie, że ostatnio matka przyszła tam i mówiła, że chce dzieci odzyskać, wyraziła potrzebę wyznaczenia jej asystenta rodziny. Usłyszała tam odpowiedź, że najpierw musi pójść na odwyk z nałogu alkoholowego.

Sonda
Czy Białystok to dobre miasto do życia?