Sytuacja miała miejsce w minioną niedzielę rano na jednym z osiedli w Białymstoku. Policjant, w czasie wolnym od służby, został zaczepiony przez swoją sąsiadkę. Przejęta kobieta powiedziała, że martwi się o swoją sąsiadkę z klatki, z którą od doby nie może nawiązać kontaktu.
Policjant z Oddziału Prewencji Policji w Białymstoku przeszedł na balkon seniorki, gdzie przez okno zobaczył, że leży ona na podłodze.
- Policjant nawiązał z kobietą dialog. Spytał ją, jak się czuje i dodał, że za chwilę wejdzie do mieszkania aby jej pomóc - informuje oficer prasowy. - W trakcie tych kilku minut mundurowy ustalił, że seniorka ma problem z nogami i nie jest w stanie samodzielnie poruszać się.
Mężczyzna wezwał pogotowie ratunkowe. Funkcjonariusz, chcąc szybko wejść do mieszkania, zamówił też ślusarza. - Ponieważ była to jego decyzja, koszty za usługę pokrył osobiście. Kobietę do szpitala zabrała załoga karetki - podsumowuje całą historię oficer prasowy. Czytaj też: Policjant i strażnik miejski w SZPITALU. Poważny wypadek w Białymstoku