O tej sprawie było głośno w całej Polsce. Do uprowadzenia doszło 7 marca 2019 roku na jednym z białostockich osiedli. Dwaj sprawcy wepchnęli kobietę i jej wówczas 3-letnią córkę Amelię do samochodu i odjechali. Kilkaset metrów dalej porzucili ciemnoniebieskiego citroena, którym uciekali i przesiedli się do kolejnego auta, opla astry. Oba samochody pochodziły z wypożyczalni.
Porwanie dziecka w Białymstoku. Uruchomiono Child Alert
Jeszcze tego samego dnia po południu, w związku z zaginięciem dziecka, został ogłoszony tzw. Child Alert, opublikowany był też wizerunek matki dziecka, a dzień później zdjęcia męża porwanej kobiety - ojca dziecka Cezarego R. Małżonkowie nie mieszkali ze sobą, ale formalnie nie byli po rozwodzie. Mężczyzna pracował i mieszkał w Niemczech, jego żona i córka - pod Białymstokiem.
Akcja poszukiwawcza trwała ponad dobę. 8 marca 2019 roku po południu między porywaczami doszło do kłótni. W okolicach Ostrołęki wspólnik, a wraz z nim kobieta i dziecko, wysiedli z auta. Matkę i córkę zabrał z drogi przypadkowy kierowca i przekazał je policji. Ojciec dziewczynki i jego wspólnik zostali zatrzymani.
Czytaj też: Białystok. Groził, że porwie córkę znanego ginekologa
Cezaremu R. prokuratura postawiła zarzut bezprawnego pozbawienia wolności żony i córki oraz zarzut związany z zainstalowaniem w samochodzie kobiety nadajnika GPS, pozwalającego na lokalizację położenia auta. Sąd Rejonowy w Białymstoku nieprawomocnie skazał go na karę łączną trzech lat więzienia. Sąd odwoławczy obniżył w czwartek kary jednostkowe za poszczególne przestępstwa i karę łączną.