Według szacunków policji, w środowym proteście wzięło udział kilkanaście tys. osób. Ponad dwugodzinna trasa była tak ustalona, że spacerujący ominęli białostocką katedrę katolicką, nie podchodzili też pod kościół św. Rocha, który mijali w odległości kilkudziesięciu metrów, nie poszli też pod biuro regionalne Prawa i Sprawiedliwości.
Obok niecenzuralnych słów czy haseł, uczestnicy krzyczeli: "kobiet prawa - wspólna sprawa", "głośniej, głośniej dla praw kobiet", "wolność, równość, prawa kobiet", "solidarność naszą bronią", "walczcie z wirusem, nie z kobietami", "jest kobietą rewolucja", "Jarku - niestety - obalą Cię kobiety", "wy nam piekło, my wam wojnę", "chcemy zdrowia, nie zdrowasiek" czy "mamy prawo protestować".
Kiedy marsz zmierzał w miejsce, z którego ruszył i rozciągnął się na Alei Piłsudskiego i gdy ostatni jego uczestnicy byli jeszcze w pobliżu Ronda Lussy, z ulicy Kościelnej - jak relacjonowali świadkowie - wybiegło kilka osób, które rzuciły petardy i race w kierunku maszerujących. To ulica prowadząca do białostockiej katedry, tam zgromadzili się już wcześniej przedstawiciele środowisk narodowych.
Z relacji na żywo w mediach społecznościowych wynika, że pod koniec marszu doszło też do podobnego ataku koło Galerii Jurowiecka, gdzie obrzucono przynajmniej kilka osób racami. Po zakończeniu czarnego spaceru jego organizatorzy poprosili uczestników, by rozchodzili się w większych grupach i nie kierowali się w stronę katedry. Dziękowali policji za zabezpieczenie ich środowej akcji.
Młodzież Wszechpolska widzi to inaczej. W oświadczeniu przesłanym do mediów czytamy, że narodowcy zostali sprowokowani. Jak twierdzi MW, pierwsza petarda nadleciała od strony protestujących. - Rzucanie petard hukowych w dniu imienin Arcybiskupa tak blisko kościoła wraz z wulgarnymi okrzykami w stronę naszej Wspólnoty musiało spotkać się z reakcją - czytamy w oświadczeniu.
- Pod budynkiem białostockiej Kurii przy ul. Kościelnej jakaś lewacka grupa odpaliła petardy hukowe - napisał na Twitterze Sebastian Łukaszewicz, Radny Sejmiku Województwa Podlaskiego. - Tłum spod Archikatedry, która jest tuż obok, przegonił ekstremistów mających za nic święte miejsca, w dół do Alei J. Piłsudskiego czyli w szyk ich przemarszu.
Nadkom. Tomasz Krupa, rzecznik prasowy podlaskiej policji, nie potwierdza informacji, jakoby uczestnicy marszu używali środków pirotechnicznych.
Przypomnijmy, że trwające od czwartku w całej Polsce protesty są pokłosiem wyroku Trybunały Konstytucyjnego, który stwierdził, że aborcja ze względu na nieodwracalne upośledzenie płodu jest niezgodna z konstytucją. Niektóre z nich wiązały się m.in. z akcjami w rejonie kościołów, a nawet ich dewastacją.
We wtorek poznaliśmy postulaty Ogólnopolskiego Strajku Kobiet. - Protesty będą trwały do czasu, aż obecny rząd nie poda się do dymisji – zapowiedziały we wtorek działaczki Warszawskiego Strajku Kobiet, inicjatora ulicznych demonstracji. Wśród postulatów jest m.in. legalna aborcja na życzenie i rozdział Kościoła od państwa.