Wiceburmistrz Michałowa Konrad Sikora rozmawiał z dziennikarzami "Focusa". Samorządowiec twierdził, że na granicy polsko-białoruskiej mogło zginąć nawet 200 uchodźców. - Kilka dni temu usłyszałem historię o granicznej rzece Świsłocz. Podobno w wodzie pływają trupy. A trupy też są przepychane z jednego brzegu rzeki na drugi. Tam i z powrotem, między Białorusią a Polską. Żadna ze stron nie chce ich wydostać - opowiadał Sikora. W środę wieczorem Straż Graniczna poinformowała, że żadna z informacji dotyczących rzeki Świsłocz nie jest prawdziwa. - Informujemy, że żadna informacja w mediach dot. zdarzeń na rzece Świsłocz nie jest prawdziwa. To graniczna rzeka. Codziennie jest patrolowana przez funkcjonariuszy SG. Na tym obszarze działają wzmocnione siły wielu służb - napisała Straż Graniczna na Twitterze. Czytaj też: Budowa zapory na granicy z Białorusią. "Ja jestem za murem, teraz pod strachem żyjemy"
Od wiosny gwałtownie wzrosła liczba prób nielegalnego przekroczenia granicy Białorusi z Litwą, Łotwą i Polską przez migrantów z krajów Bliskiego Wschodu, Afryki i innych regionów. UE i państwa członkowskie uważają, że to efekt celowych działań Białorusi w odpowiedzi na sankcje. Od początku roku Straż Graniczna zanotowała prawie 30 tys. prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej. Od 2 września w związku z presją migracyjną w 183 miejscowościach woj. podlaskiego i lubelskiego przylegających do granicy z Białorusią obowiązuje stan wyjątkowy. Zobacz też: Wieś Szymki na Podlasiu. Tędy przebiega szlak przerzutowy nielegalnych migrantów [ZDJĘCIA, WIDEO]