Dantejskie sceny w Białymstoku. Kierowca wściekł się, bo musiał czekać

i

Autor: Policja Podlaska/KWP Białystok Dantejskie sceny w Białymstoku. Kierowca wściekł się, bo musiał czekać. Zdjęcie ilustracyjne

Dantejskie sceny w Białymstoku. Regularna bijatyka na ulicy

2021-12-07 11:53

Białystok. 45-letni kierowca nie chciał czekać, gdy inny mężczyzna wstrzymał czasowo ruch, aby umożliwić ciężarówce wjazd tyłem z ulicy na posesję. Sytuacja przerodziła się w bijatykę. Przed Sądem Okręgowym w Białymstoku rozpoczął się we wtorek proces odwoławczy dwóch mężczyzn nieprawomocnie skazanych na prace społeczne za udział w bójce, której tłem była agresja drogowa.

Awantura, której skutki są przedmiotem tego procesu, miała miejsce ponad dwa lata temu. Pierwsze ustalenia policji mówiły o tym, że 45-letni kierowca, który stał w korku, zaatakował osobę wstrzymującą ruch na ulicy. Ruch był wstrzymywany czasowo, by umożliwić sprawny wjazd tyłem ciężarówki z ładunkiem z ulicy na posesję, gdzie jest hurtownia budowlana. Doszło tam najpierw do ataku pięściami (część bójki miała miejsce w samochodzie), a w trakcie przepychanki już na zewnątrz - do użycia noża. Kierowca, który zadał ciosy nożem, uciekł. Zatrzymano go po kilku godzinach.

Dwunastu gangsterów w kajdankach, stu policjantów na obławie. Ogromna akcja antyterrorystów

Na podstawie zebranych wówczas materiałów prokuratura postawiła kierowcy zarzut usiłowania zabójstwa. Po półrocznym śledztwie inaczej jednak oceniła przebieg tego incydentu; oskarżyła trzy osoby, uznając, iż wszystkie wzięły czynny udział w bójce, podczas której jej uczestnicy zadawali sobie nawzajem ciosy rękami i nogami, kopali po całym ciele, a jeden z oskarżonych podczas bójki użył noża. Ranny miał powierzchowne obrażenia uda i klatki piersiowej.

Czytaj też: Białystok. Strzelił kierowcy z wiatrówki w głowę. Wcześniej zajechał mu drogę

Mężczyzna, którego obejmował też zarzut użycia noża w bójce, na początku tego procesu przed sądem rejonowym przyznał się, ale odmówił składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania stron. W śledztwie zmieniał swoją wersję zdarzeń, początkowo zaprzeczał, by miał jakiś związek z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Ostatecznie przyznał, że miał przy sobie składany nóż budowlany, którym zadał mężczyźnie jeden cios w udo; uderzenia w klatkę piersiową nie pamiętał.

Jak relacjonuje PAP, dwaj pozostali oskarżeni nie przyznali się, odmówili też składania wyjaśnień. Za udział w bójce grozi do 3 lat więzienia; z użyciem niebezpiecznego narzędzia - do 8 lat. Prokuratura wnioskowała o karę roku więzienia w zawieszeniu dla kierowcy, który użył noża, chciała też, by zapłacił on 5 tys. zł nawiązki na cel społeczny. Dla dwóch pozostałych oskarżonych wnioskowała o karę roku (plus 5 tys. zł nawiązki) oraz pół roku więzienia bez zawieszenia; kluczowy był tu fakt, iż obaj mężczyźni byli już wcześniej karani.

W czerwcu Sąd Rejonowy w Białymstoku skazał kierowcę, który w bójce użył noża, na rok więzienia w zawieszeniu i 6 tys. zł nawiązki; uznał, że w przypadku osoby wcześniej niekaranej, o ustabilizowanej sytuacji życiowej dwuletni okres próby pokaże, czy taka kara spełniła swój cel. Kolejnych dwóch uczestników skazał na kary ograniczenia wolności, poprzez obowiązek nieodpłatnej pracy społecznej po 30 godz. miesięcznie. Pierwszego z tych mężczyzn na półtora roku ograniczenia wolności (plus 3 tys. zł nawiązki), drugiego na 10 miesięcy ograniczenia wolności z obowiązkiem takich prac. Właśnie oba te wyroki zaskarżyli obrońcy; we wtorek ruszył proces odwoławczy przed białostockim sądem okręgowym. Obrona chce uniewinnienia, ewentualnie jedynie kar po kilka tys. zł grzywny. Złożyła jednak wnioski dowodowe, wśród nich dotyczący chęci złożenia przez oskarżonych wyjaśnień, czego nie zrobili oni przed sądem rejonowym. Choć prokuratura była przeciw, sąd wniosek uwzględnił; sprawę odroczył do drugiej połowy grudnia.

Sonda
Czy czujesz się bezpiecznie w Białymstoku?